Samobójstwo 39-letniego Tomasza Jędrzejaka, żużlowca Stali Rzeszów, jest szokiem dla środowiska. Nic nie zapowiadało tragedii. W niedzielę popularny „Ogór” brał udział w meczu ligowym, w poniedziałek zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie z rodziną, a we wtorek rano - a więc na kilka godzin przed śmiercią - dzwonił do Piotra Barona [trener Unii Leszno - red.] i pytał o możliwość treningu i przetestowania sprzętu na tamtejszym obiekcie.
Dlaczego Jędrzejak zdecydował się odebrać sobie życie? Nie wiadomo. Żadnego listu nie zostawił. Pozostają domysły.
- Gdy kilka lat temu pracowałem z reprezentacją Polski żużlowców, przeanalizowałem przypadki samobójstw i chyba znalazłem ich przyczynę - opowiada psychoteraputa Robert Rutkowski w rozmowie z portalem wyborcza.pl. - Żużel to sport indywidualny, mimo że zawodnicy jeżdżą w grupie. Między nimi nie ma żadnej integracji, można powiedzieć, że „na ringu” są bardzo samotni. Jest ciągła rywalizacja, także między kolegami z drużyny.
Rutkowski opowiada, że żużlowcom nie tylko nie wypada, ale wręcz nie można mieć problemów. O lękach się nie mówi, a marihuana jest w sporcie wszechobecna.
- Jako psycholog mogę powiedzieć, że tylko prawdziwy twardziel potrafi mówić o swoich słabościach. A żużlowcy w ogóle nie rozmawiają! - kontynuuje Robert Rutkowski. - Gdy wyszedłem z propozycją sesji indywidualnych dla moich zawodników, to oni do mnie przyjeżdżali prywatnie, w ścisłej tajemnicy przed środowiskiem. Szlochali u mnie w gabinecie, bo coś nie wyszło z dziewczyną... To są chłopcy. Gladiatorzy, którzy nigdy nie zdejmują swoich zbroi. I to ma poważne konsekwencje. Człowiek, który nie mówi o swoich problemach gaśnie. Po prostu gaśnie.
Rutkowski obawia się, że samobójstw w czarnym sporcie może być więcej. Postuluje więc, by psychologowie pracowali we wszystkich żużlowych klubach.
- Potrzebne są wielkie, rewolucyjne zmiany. Powinny się zacząć od zmiany sposobu myślenia. Nadal pokutuje stwierdzenie, że praca z psychologiem to dowód własnej słabości. Pamiętamy, jak Adam Małysz ogłosił, że pracuje z psychologiem. Jaka to była wiadomość! Po tylu latach jest lepiej, ale do żużla zmiany nie docierają. A to jest sport ekstremalny, gdzie wsparcie jest bardzo potrzebne - kończy Robert Rutkowski.