Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cisza zamiast owacji. Wywiad z Marcinem Dołęgą

Sławomir Kabat, PAP
- Nie nadaję się do ciężarów, zawaliłem - w tak surowych słowach ocenił swój start olimpijski w Londynie Marcin Dołęga (105 kg). Spalił trzy próby w rwaniu i nie został sklasyfikowany.

- Nie nadaję się do ciężarów, zawaliłem - w tak surowych słowach ocenił swój start olimpijski w Londynie Marcin Dołęga (105 kg). Spalił trzy próby w rwaniu i nie został sklasyfikowany.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194362" sub="Rozpacz kandydata do złotego medalu Marcina Dołęgi na olimpijskiem pomoście w Londynie po spalonym rwaniu. Do złotego medalu na igrzyskach wystarczyło uzyskanie w dwuboju wyniku 412 kg. Marcin przed miesiącem na mistrzostwach Polski podniósł 422 kg i sam twierdził, że ma jeszcze rezerwy. FOT.: PAP">

Potrafi Pan wytłumaczyć przyczyny niepowodzenia?

Co mogę powiedzieć po tak fatalnym występie? Kompletnie zawaliłem. Przecież 190 kg to nie jest dla mnie żaden ciężar w rwaniu. Powinienem wstać o 12 w nocy, zrobić rozgrzewkę i podnieść sztangę.<!** reklama>

W Pekinie przegrał Pan brąz wagą ciała, teraz nieudane rwanie.

Dzisiaj miałem jedyną i niepowtarzalną szansę. Takiej już nie będzie. Muszę zdać sobie sprawę, że igrzyska nie są dla mnie. Zawiodłem w najważniejszej imprezie w karierze. Zdobyłem trzy tytuły mistrza świata, ale nie mam medalu olimpijskiego. Zawsze powtarzałem, że te zwycięstwa oddałbym za brązowy medal IO. Dla każdego sportowca wyzwaniem są igrzyska. Trzeba się z tym pogodzić, że mi się nie udało i powiedzieć sobie chyba koniec. Jestem totalnie załamany i nie wiem, co dalej.

<!** Image 4 align=none alt="Image 194362" sub="Przygnębienie po starcie Marcina Dołęgi wśród wiernych kibiców, którzy oglądali jego zmagania na Wyspie Młyńskiej. Od lewej prezes sztangistów Zawiszy Ryszard Beck, prezes CWZS Zawisza Waldemar Keister (z zasłoniętą twarzą) i prezydent Rafał Bruski. FOT.: Dariusz Bloch">

Presja Pana zgubiła? Wszyscy głośno mówili, że na Marcina Dołęgę nie będzie mocnych.

Dużo Polaków na mnie liczyło, a ja chciałem pokazać, że stać mnie na ten medal. Dałem ciała. Dla was dziennikarzy, 190 kg to olbrzymi ciężar, ale nie dla mnie. Na ostatnim zgrupowaniu w Spale nie spadło mi żadne podejście. Niewiarygodne, ale prawdziwe. Raz zaliczyłem 200, trzykrotnie 195 i niezliczoną ilość razy 190 kg. Byłem w szoku, trener też się dziwił - to wszystko w wieku 30 lat. Na sprawdzianach uzyskiwałem 190 w rwaniu i 225 w podrzucie z uśmiechem na twarzy.

Może popełnił Pan błędy techniczne na pomoście w Londynie?

Nie miałem czucia w rękach. Przy wstawaniu sztanga ciągnęła mnie do przodu. Zakładaliśmy z trenerem, że trzeba zacząć spokojnie, bowiem przy wycofaniu Rosjan jest szansa wywalczyć krążek. I gdyby się wszystko ułożyło, medal byłby bez problemu.

PS. Honor regionu uratował wychowanek Krajny Sępólno Bartłomiej Bonk, który niespodziewanie wywalczył brązowy medal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!