Środowiskowy Dom Samopomocy w Świeciu działa dopiero pół roku, a już są widoczne pozytywne zmiany u pensjonariuszy.
Placówka, którą utworzono w zmodernizowanym budynku szkoły podstawowej, funkcjonującej kiedyś na terenie szpitala psychiatrycznego w Świeciu, działa od grudnia ubiegłego roku. Opiekę w niej znalazło 28 osób cierpiących na zaburzenia psychiczne i upośledzenia w stopniu umiarkowanym.
Środowiskowy Dom Samopomocy jest dla nich szkołą życia, gdzie nabywają wiele umiejętności pozwalających na samodzielne życie.
- Znajdują tu pomoc i opiekę specjalistów - powiedziała „Expressowi” Lidia Lemańska, kierowniczka Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu. - Podczas pobytu w tej placówce nasi podopieczni mają okazję skorzystać z porad lekarza psychiatry, a także nauczyć się wykonywania codziennych prostych obowiązków i radzenia sobie z życiowymi problemami.
Pierwszą okazją do podsumowań działalności placówki była uroczystość z okazji Dnia Matki. Pensjonariusze przygotowali specjalnie na tę okazję przedstawienie.
- Właśnie podczas tego występu widać było, jak długą drogę wielu z nich przebyło przez tych kilka miesięcy - mówi Lucyna Różek, kierowniczka Środowiskowego Domu Samopomocy. - Kiedy ich tu przyjmowaliśmy, byli bardzo bezradni, zagubieni, często uzależnieni od alkoholu. Mamy też kolejny powód do radości, nasi podopieczni startowali niedawno w II Turnieju Kręglarskim Środowiskowych Domów Samopomocy w Toruniu i to z dużymi sukcesami. Wygrali ten turniej w kategorii drużynowej i indywidualnej.
Zajęcia w placówce rozpoczynają się każdego dnia o 7.30 i trwają osiem godzin. Podopieczni przygotowują sobie samodzielnie posiłki, uczestniczą w zajęciach pracowni technicznej i komputerowej. Sąsiedztwo szpitala znacznie ułatwia kontakt ze lekarzami. Dużym powodzeniem cieszą się też wspólne wypady do kina, na imprezy sportowe lub wizyty w urzędach, gdzie mają okazję samodzielnie, jednak pod okiem opiekunów, załatwiać swoje sprawy. <!** reklama>
- Najlepszym dowodem, że taka terapia ma sens, jest fakt, że dwóch naszych byłych podopiecznych już się usamodzielniło i podjęło pracę - mówi Lucyna Różek.