Świetnie zorganizowane: grube materace z gąbki, na to jedna kołdra, potem kilkoro dzieci, rodzice, druga kołdra i foliowa narzuta - bo deszcz i ziąb... Te koczowiska nikogo nie interesowały. Ani przechodniów, ani licznych (w innej sprawie) patroli policyjnych.
Byli kompletnie przezroczyści i doskonale z tym faktem pogodzeni (choć dorośli wydawali się świetnie wiedzieć, po co to robią).
Nie wiem, co się z nimi będzie działo, gdy Brukselę skuje mróz.
Zima ma być w tym roku wyjątkowa sroga, więc z pewnością i dla tych bezdomnych znajdą się jakieś środki nadzwyczajne.
Tymczasem u nas „paleta” pomocy dla potrzebujących jest przebogata - tak jak i powody, dla których z jednych form korzystają, innych nie szanując.
Nigdy i nigdzie nie powinno być jednak tak, że przechodzimy obojętnie wobec takiej sytuacji. Musi być reakcja - ciąg dalszy nie musi już należeć do nas.