<!** Image 1 align=left alt="Mariusz Załuski" >Niby już przywykliśmy do tych odgrzewanek, ale i tak co roku zgrzytamy zębami. Bo coraz mniej lubimy, kiedy wciska nam się chałę. I tumani wyjaśnieniami, że wszelkie powtórki są przecież właśnie dla nas.
Bo normalnie jesteśmy tacy zabiegani, a w wakacje to możemy nadrobić zaległości i pooglądać starocie w telewizorze... No to wyobraźcie sobie państwo, że od lipca wydajemy naszą gazetę poskładaną z “najlepszych tekstów ostatniego roku”, a sami byczymy się na plaży. Efekt? Po tygodniu poszlibyśmy z torbami.
Lato w pop-kulturze od zawsze rządzi się swoimi prawami - choć trochę inaczej wygląda to u nas, a inaczej choćby w USA. Ale i u nas mamy zmiany. Bo pop-kultura przestała zapadać w wakacyjny letarg, choć inne są oczywiście akcenty - zalewają nas głównie imprezy plenerowo-biesiadne i festiwale różnych dziwów. Ale nie ma co narzekać na nudę. Nie te czasy już, kiedy zasłużeni aktorzy scen lokalnych udawali się na wywczasy, a plastycy na plenery w plenerze. Teraz spora część ludzi kultury tyra aż miło, za co im zresztą chwała. A reszta pracuje twarzami, gwiazdując na różnych imprezach, bo w końcu znana twarz to dzisiaj najlepsze logo.
Dalej co prawda kina w lecie straszą dziełami niezywkłej wprost głupoty, ale i tu dystrybutory zaczęli dostrzegać, że podczas wakacji nie każdy chce się śmiać z teściowej czy oglądać kosmitów.
Jak wiadomo ostoją pop-kultury jest dzisiaj jednak przede wszystkim telewizja. A tam utarło się, że jak lato to plaża, czyli raz jeszcze porucznik Borewicz, Janosik i “Czarne chmury”. Ba, w tym roku ożył nawet ambitny Lesio z “Daleko od szosy”. Bo przecież “ludożerka” kocha polskie seriale. A abonament i tak musi zapłacić, choćby wcisnąć jej najgorszy kit.
O dziwo telewizje komercyjne też jakoś dotąd dostosowywały się do tej poetyki. Ale to mija. W tym roku postanowiono tam wyraźnie powalczyć o lato - i już na półmetku wakacji widać, że był to pomysł trafiony. Nie chodzi tylko o przejmowanie festiwali, czyli kroki bardziej spektakularne niż efektywne, ale po prostu o program. TVN wpuścił na przykład na ekrany nowe odcinki aż trzech popularnych seriali sensacyjnych - co skutecznie przykryło powtórki. Cóż, telewizja publiczna może więc jak zawsze zostanie zmuszona do walki.
My zaś doczekamy się wreszcie latem normalnej telewizji. A Janosik będzie mógł wreszcie odłożyć ciupagę.