
Kolejna na zwolnieniu miała umowę zlecenie na prowadzenie zajęć fitness i nauki tańca.

Ubezpieczony był na L4 z powodu kręgosłupa i w tym czasie korzystał z siłowni i dźwigał ciężary. Dodatkowo podnosił swoje 9-letnie dziecko, chwaląc się przygotowaniem do zawodów siłowych.

Polacy słyną ze słabości do pobierania L4 w okresie wakacyjnym, których powodem niekoniecznie są choroby.
- Podam ostatni przykład. Jeden z pracowników przebywających na zwolnieniu od psychiatry, dwie nieobecności podczas kontroli uzasadnił koniecznością stosowania się do zaleceń lekarskich w postaci spacerów - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych. - Miesiąc później ten sam pracownik złożył wniosek do Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych o refundację wczasów na Majorce, z których korzystał właśnie w okresie, gdy przeprowadzone były kontrole.

Co ciekawe, bardzo często osoby przebywające na fikcyjnym zwolnieniu lekarskim w wakacje same się pogrążają, chwaląc się urlopem w mediach społecznościowych.
- W ubiegłym roku mieliśmy wiele takich przypadków, gdzie pracownicy oficjalnie przyznawali się, że czas na L4 spędzali na wakacyjnych wyjazdach. W sezonie letnim, portale społecznościowe zapełnione są zdjęciami z piaszczystej plaży albo górskich szczytów. Niezbyt rozsądne - ale wciąż popularne - są takie publikacje ze strony osób, które przebywają na L4. Fotki trafiają najpierw np. na Facebooka, a następnie, dziwnym trafem, bardzo często do pracodawców - dodaje ekspert.