Chorwacja - Anglia 2:1 (RELACJA, WYNIK, ZDJĘCIA, MISTRZOSTWA ŚWIATA ROSJA 2018, CHORWACJA ANGLIA PÓŁFINAŁ BRAMKI, SKRÓT, VIDEO)
Przed pierwszym gwizdkiem tego spotkania było kilka niewiadomych w składzie Chorwacji. Trener Zlatko Dalić nie chciał zdradzać jaki dokładnie jest stan zdrowia bramkarza AS Monaco Daniela Subasicia i prawego obrońcy Atletico Madryt Sime Vrsaljko. Obaj ucierpieli w meczu ćwierćfinałowym z Rosją.
- Daliciowi odpowiada fakt, że przed półfinałem więcej mówi się o zdrowiu jego podopiecznych, niż o ich grze. Chorwacja od zakończenia fazy grupowej nie zagrała ani jednego spotkania, w którym w 100 proc. przekonałaby kibiców. Coś zaczęło się psuć od momentu, kiedy Dalić postanowił oszczędzić kilku kluczowych piłkarzy i dał pograć rezerwowym w meczu z Islandią. Potem doszła afera związana z zachowaniem Domagoja Vidy i Ognjena Vukojevicia (po meczu z Rosją zamieścili w sieci film, na którym śpiewają „chwała Ukrainie”. Vida został ukarany finansowo przez FIFA, a Vukojević został pozbawiony akredytacji i musiał wrócić do kraju - przyp. PJ), czyli de facto kolejny temat zastępczy. Dopiero dziś przekonamy się, jaki miało to wpływ na drużynę i jak ze zdrowiem naszych piłkarzy - powiedział nam przed pierwszym gwizdkiem dziennikarz chorwackiego radia Uživo.
Ostatecznie całe zamieszanie z urazami Chorwatów okazało się zasłoną dymną. Zarówno Subasić jak i Vraljko znaleźli się w podstawowej jedenastce, a jedyną zmianą w stosunku do meczu z Rosją było posadzenie na ławce rezerwowych Adreja Kramaricia. Zamiast napastnika TSG Hoffenheim od pierwszych minut oglądaliśmy pomocnika Interu Mediolan Marcelo Brozovicia.
U Anglików zgodnie z przewidywaniami nie było żadnych zmian. Trener Garreth Southgate konsekwentnie trzymał się składu, na który stawiał od początku fazy pucharowej.
Pierwsza połowa nie zachwyciła, choć fantastycznie rozpoczęła się dla piłkarzy z trzema lwami na koszulkach. W 5 min mniej więcej 25 metrów od bramki Subasicia na murawę padł Dele Alli faulowany przez Lukę Modricia. Do piłki podszedł Kieran Trippier i strzałem w samo okienko otworzył wynik. Dla obrońcy Tottenhamu było to pierwsze trafienie w narodowych barwach.
Od tego momentu gra niemal cały czas klinczowała się w środkowej strefie boiska. Anglicy skupili się na zamknięciu rywalom drogi do własnej bramki i nie bawili się w półśrodki. Co prawda grali bardzo czysto, ale kiedy tylko przechwytywali futbolówkę posyłali długą piłkę na Harrego Kane'a lub szybkiego jak wiatr Raheema Sterlinga.
Chorwaci nie imponowali precyzją. Wynikało to głównie z agresywnego krycia ich liderów, czyli Modricia i Ivana Rakiticia. Gdy tylko któryś z nich był przy piłce, natychmiast doskakiwał do niego jeden lub dwaj rywale.
W drugiej połowie Chorwaci podostrzyli. Pojawiły się żółte kartki i większa agresja z ich strony. Anglicy zaczęli w każdym możliwym momencie kraść czas i zostali za to ukarani. W 68 min Ivan Perisić urwał się obrońcom i strzałem rodem z kung fu wykończył dośrodkowanie Vrsaljko.
Piłkarze z Bałkanów poczuli krew i chcieli pójść za ciosem. Chwilę później Anglików uratował słupek. Drużyna Southgate'a sprawiała wrażenie oszołomionej, ale udało jej się dotrwać do końcowego gwizdka. To oznaczało, że Chorwaci muszą rozegrać trzecią z rzędu dogrywkę na tych mistrzostwach.
Poprzednie dwie zakończyły się udanymi dla nich rzutami karnymi, ale tym razem udało im się uniknąć horroru. W 109 min gola na wagę zwycięstwa i awansu zdobył Mario Mandżukić. Anglii pozostaje mecz z Belgią o 3. miejsce.