Kurze skrzydełko ma cieniutką i delikatną skórę. Jest bardzo cenione przez młodych adeptów sztuki medycznej. Podobnie jak nogi świni czy zwykłe banany.
Co łączy powyższe rzeczy? Praktycznie niewiele i... o to właśnie chodzi! Skrzydełko kurczaka jest delikatne, równie delikatnych narzędzi trzeba więc użyć do jego ewentualnego zszycia. A to bardzo popularna praktyka wśród studentów medycyny. Ci wiedzą doskonale, że mocniejsze od skrzydełek są świńskie nóżki, a skóra na nich ma podobną strukturę do ludzkiej. Więc na niej ćwiczą.
<!** Image 2 align=none alt="Image 169380" sub="Skóra kurczaka jest delikatna, podobnie jak na przykład, na ludzkiej szyi. Dlatego podczas wczorajszych ćwiczeń studenci zszywali skrzydełka kurczaka
Fot. Tadeusz Pawłowski">
- Dobra do ćwiczeń jest też skóra od banana, można na niej założyć dwa rodzaje szwów. Oczywiście, uczymy się także zszywając rany pacjentów, za ich zgodą i pod opieką lekarza - wyjaśnia Mariusz Kowalewski, student IV roku medycyny, działający w bydgoskim oddziale Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA, które wczoraj zorganizowało kurs szycia chirurgicznego dla kolegów z uczelni. Po wykładzie specjalisty, dr n. med. Arkadiusza Migdalskiego z Kliniki Chirurgii Naczyniowej CM, przyszli medycy przystąpili do pracy. Chirurgicznymi ściegami zdobili, m.in., skrzydełka kurczaka, banany.
Żacy wiedzę medyczną zdobywają podczas sześcioletnich studiów. Pierwsze trzy lata to wiedza typowo teoretyczna, dopiero potem dochodzi do kontaktu z materią. Roczniki IV-VI przechodzą przez poszczególne bloki tematyczne, między innymi, chirurgię. - Kiedy na zajęciach jest szycie, zdarza się, że trudno jest dopchać się do stołu. Teoretycznie, na egzaminie z chirurgii każdy powinien wykazać się umiejętnością szycia. Ale nie każdy egzaminator przykłada do tego wagę - mówią studenci.
- Zawsze sądziłam, że szycie to podstawowa umiejętność lekarza. Ale zmieniłam zdanie, gdy kilka lat temu na pogotowiu zszyto ranę mojemu synowi. Do dziś ma w tym miejscu bliznę - opowiada pani Janina. Nasz młody rozmówca nie znając przypadku, nie chce go komentować - zaznacza, że wiele zależy od rodzaju rany i predyspozycji pacjenta. - Zdarza się, że niedbale założony szew nie zostawi po sobie śladu, a taki, który zostanie założony precyzyjnie, będzie dokładnie widoczny - tywierdzi student. Jak dużo jest pacjentów wymagających szycia? - Nie ma dnia bez szycia. Mamy stały kontakt z chirurgiem, jednak większość przypadków jest łatwa i spokojnie radzą sobie z nimi właśnie studenci pod okiem lekarza. Praktyki jest więc bardzo dużo, nie ma możliwości, by któryś ze studentów tego nie umiał - mówi Przemysław Paciorek, dyrektor do spraw lecznictwa szpitala im. Jurasza i szef tamtejszej Kliniki Medycyny Ratunkowej. Wskazuje na inny, bardzo ważny problem. - To zdejmowanie szwów, z którym nie radzą sobie lekarze rodzinni. Odsyłają ludzi do nas. A to naprawdę nie jest skomplikowane. Ostatnio zszyłem swojego kota i pierwsze, co zrobił, to wyjął sobie szwy. To naprawdę dziecinnie proste - mówi Przemysław Paciorek.
<!** reklama>