https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chińczyku, nie irytuj się

Jarosław Reszka
Jakiś czas temu obejrzałem film dokumentalny w TVP Info o pracy w chińskiej fabryce ozdóbek. Film musiał być uznany za misyjny, bo szedł koło północy, ale ładunek miał taki, że trudno było po nim zasnąć. Pokazywał współczesny obóz koncentracyjny, w którym praca czyni wolnym. Opuszczać go można tylko na niedzielę i chiński Nowy Rok. A poza tym świętuje się przekraczanie normy, opłakuje zaś niewykonanie normy, bo za to, oprócz iluś tam juanów mniej w kieszeni, jest zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania nawet w świątek.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Jakiś czas temu obejrzałem film dokumentalny w TVP Info o pracy w chińskiej fabryce ozdóbek. Film musiał być uznany za misyjny, bo szedł koło północy, ale ładunek miał taki, że trudno było po nim zasnąć. Pokazywał współczesny obóz koncentracyjny, w którym praca czyni wolnym. Opuszczać go można tylko na niedzielę i chiński Nowy Rok. A poza tym świętuje się przekraczanie normy, opłakuje zaś niewykonanie normy, bo za to, oprócz iluś tam juanów mniej w kieszeni, jest zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania nawet w świątek.

Co ciekawe, właściciel fabryki był autentycznie zdumiony podejrzeniami reportera, że być może uprawia wyzysk. On się czuł dobroczyńcą - dawał przecież pracę. Dobroczyńcami też pewnie się czują nieuchwytni szefowie firmy, która pośredniczyła w zatrudnieniu kilkudziesięciu Chińczyków w soleckim Drobeksie. Dobroć ma swoje granice. Załatwili im pracę, więc czego Chińczycy mogą chcieć więcej. Może płacy? Tego jednak nie wiemy.

<!** reklama>Od piątku, kiedy zaczął się ich strajk, nikt z Chińczykami nie pogadał. Ani o pracy, ani o niczym innym - jako że nikt nie zna ich języka. Zastanawiam się, jak komunikacja wyglądała, gdy niby wszystko było w porządku. Wychodzi na to, że polecenia wydawano wyłącznie na migi. Ciężko być ambasadorem dumnego Państwa Środka w środkowym biegu Wisły. Szef miga, pośrednik się wymigał, a koledzy z pracy patrzą z ukosa. Bo chiński drobiarz ponoć lepiej zarabia i jeszcze mu się za Budda zapłać podsuwa regeneracyjną zupkę. Może to o zupkę całe zamieszanie? Że z nazwy chińska, a ze smaku wietnamska.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski