Chemik pokazał się z bardzo dobrej strony na inaugurację rozgrywek. Warta Poznań prowadziła u siebie już 2:0, ale podopieczni Szymona Maziarza doprowadzili do wyrównania. Gospodarze znów wysforowali się potem na prowadzenie, ale w doliczonym czasie gry gola strzelił Mikołaj Szmelc.
W środę zespoły Chemika i Pogoni musiały grać w ogromnym upale. Lepiej w tych warunkach radzili sobie "Portowcy". - Mecz był bardzo trudny, bo nie ma słabych przeciwników w tej lidze. Bardzo dobrze przygotowaliśmy się w okresie przygotowawczym, co pozwoliło nam na granie szybkiej piłki nawet w takich warunkach - tłumaczył Junior Radziński. Czarnoskóry gracz Pogoni zrobił największe wrażenie na kibicach.
Mecz, mimo że bydgoszczanie mieli swoje szanse, zakończył się pewnym zwycięstwem Pogoni 5:0. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Cyprian Włodarczyk, a po jednym trafieniu dołożyli Emil Jędraszak, Mateusz Bąk i Jakub Stachnik.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na początku meczu. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, które stworzyliśmy, a wykorzystali je gracze Pogoni- mówił po meczu Szymon Maziarz, trener bydgoskiej drużyny.
Dla młodych graczy Chemika to jednak dobra lekcja przed dalszą częścią sezonu. W końcu poza Pogonią w rozgrywkach tych grają inne markowe zespoły między innymi Lech Poznań i Arka Gdynia. Młodzi bydgoszczanie mogą pokazać się także trenerom znanych klubów.
- W Poznaniu chłopacy walczyli do końca. Dziś tak nie było. Będziemy wyciągać wnioski i się uczyć. Tak samo trenerzy, jak i chłopacy - mówił Maziarz.
- Mamy cel zespołowy, ale wynik nie jest najważniejszy. Najważniejszy jest nasz rozwój, a rozwijamy się po każdym treningu - mówił Radziński.
CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL
