Spotkanie Marcina Ossowskiego, prezesa BKS Chemik Bydgoszcz i Dominika Malickiego, skarbnika klubu to kolejna odsłona afery, która wybuchła w ostatnich dniach. Przypomnijmy, że zarząd Chemika wstrzymał finansowanie sekcji siatkówki z powodu długów. Wyjściem z zaistniałej sytuacji według władz klubu jest przejęcie sekcji przez spółkę Łuczniczka, która prowadzi zespół seniorów Chemika, występujący w Plus Lidze lub powołanie nowego tworu, proponowano utworzenie Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Sportowego. Środowe spotkanie było też odpowiedzią na poniedziałkowe spotkanie Janusza Zacniewskiego, prezesa sekcji siatkówki z rodzicami. Podczas niego rodzice zadeklarowali, że chcą by ich dzieci dalej mogły uprawiać siatkówkę w Chemiku.
Podczas środowego spotkania Ososowski i Malicki długo tłumaczyli rodzicom zasady finansowania klubu i poszczególnych jego sekcji oraz ich funkcjonowanie.- W naszej opinii budżet sekcji siatkarskiej był nierealny od samego początku, ale nie mamy realnego wpływu na poszczególne sekcje, dlatego został on uchwalony - wyjaśniał prezes Ossowski.
Afera. Chemik Bydgoszcz nie chce dalej siatkówki w klubie!
Skarbnik przedstawił kompleksowe zestawienie zysków i strat, które wykazały, że sekcja ma w sumie dług na około 89 tysięcy zł.
- Dalsze pogłębianie strat sekcji może doprowadzić do upadłości całego klubu, a do tego nie chcemy dopuścić - mówił Malicki.
Padły też słowa, że obecny zarząd sekcji nie jest partnerem dla zarządu klubu.
Te informacje wzbudziły duży niepokój wśrod rodziców. - Dlaczego chcecie nas wykluczyć? Co mamy zrobić, że nasze dzieci dalej - dramatycznie pytali.
- Trzeba wprowadzić realny plan naprawczy, który zostanie zaakceptowany przez zarząd klubu - odpowiadał Ossowski. Malicki zalecał ograniczenie kosztów oraz pozyskiwanie środków.
Podczas spotkania rodzice zadeklarowali zrobienie wszystkiego, by poprawić sytuację sekcji. - Zwiększymy składkę i postaramy się poprawić jej ściągalność, postaramy się też pozyskać sponsorów. Prosimy tylko o wyrozumiałość i danie nam czasu. Przecież o całej złożonej sytuacji dowiedzieliśmy się niedawno. Zrobimy wszystko, żeby nasze dzieci mogły dalej uprawiać siatkówkę w Chemiku - mówili.
Adam Soroko, odpowiedzialny za sport w bydgoskim Urzędzie Miasta, zadeklarował, że ratusz nie zostawi dzieci uprawiających siatkówkę i dalej będzie ich wspierał dotacjami na szkolenie sportu dzieci i młodzieży.
W czwartek ma dojść do spotkania Ryszarda Ciężkiego, prezesa Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Siatkowej, który zaangażował się w zażegnanie konfliktu z zarządem Chemika.