https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli pociąć zwłoki, spalić lub wrzucić do Brdy

Włodzimierz szczepański
- Patrz, co się dzieje z ludźmi, którzy nas oszukują - mówili do mnie. Bałam się. Było dużo krwi, za dużo - z wczorajszych zeznań 17-latki wyłania się ponury obraz zbrodni przy ulicy Dworcowej 75 w Bydgoszczy.

- Patrz, co się dzieje z ludźmi, którzy nas oszukują - mówili do mnie. Bałam się. Było dużo krwi, za dużo - z wczorajszych zeznań 17-latki wyłania się ponury obraz zbrodni przy ulicy Dworcowej 75 w Bydgoszczy.<!** Image 3 align=none alt="Image 181544" sub="17-latka odsłoniła przed sądem kulisy makabrycznej zbrodni, popełnionej w bydgoskim mieszkaniu. Fot. Tymon Markowski">

Natalię na salę rozpraw bydgoskiego Sądu Okręgowego wprowadził policjant. Przewieziono ją z Zakładu Poprawczego w Koronowie. Spędzi tam kilka najbliższych lat. Nie odwoływała się od wyroku sądu rodzinnego.<!** reklama>

- Koleżankom mówię, że jestem w zakładzie za zabójstwo - dziewczyna wyjaśniała sędziom.

Pili i bili na zmianę

Tuż za zeznającą Natalią siedziało trzech oskarżonych o zabójstwo: Jan Z., Dariusz S. i Jan R.

W grudniu doszło do makabrycznej zbrodni w mieszkaniu Jana Z. w kamienicy przy ul. Dworcowej 75. Przez dwa dni znęcano się nad bezdomnym Danielem Z. Dziewczyna często przychodziła do kamienicy, bo syn Jana Z. był jej chłopakiem. W końcu trafił do zakładu karnego. Przed odsiadką obiecała mu, że zajmie się jego ojcem.

- Tego dnia jak zwykle siedziało u niego dużo ludzi i chlali. Był Dariusz S. i Jan Z., i Daniel - opowiadała Natalia.

Między mężczyznami doszło do kłótni. - Jak zrozumiałam, poszło o 200 złotych. Daniel miał je ukraść Janowi Z. - zeznawała.

Zaczęło się bicie bezdomnego. Kiedy oprawcy zobaczyli Daniela Z. siedzącego na kanapie, stwierdzili, że dostał za mało, bo jest w stanie siedzieć. - Jan Z. rozbijał mu na głowie butelki, Dariusz S. skakał i kopał po całym ciele - mówiła dziewczyna.

Gdy się zmęczyli, sięgali po alkohol. Piła z nimi też ofiara.

- Pili i bili. Daniel nie wołał o pomoc, nie uciekał. Mówił, żeby poszedł, ale twierdził, że nie ma gdzie spać - opowiadała.

Wszędzie dużo krwi

Pokój w mieszkaniu zaczynał zmieniać się w rzeźnię. Wszędzie było mnóstwo krwi. Dariusz S. i właściciel mieszkania mieli okładać ofiarę kulą ortopedyczną. Najemca mieszkania, Jan Z., miał amputowaną nogę.

- Kikutem dusił szyję powalonego Daniela. Później Jan Z., zapytał mnie, czy boję się jego kikuta. Bałam się tego, co się tam działo, trzęsłam się. Mówili, żebym patrzyła, bo to spotyka ludzi, którzy ich oszukują. Nie zadzwoniłam na policję, bo powiedzieli, że oni uciekną i ja zostanę o wszystko oskarżona - zeznała 17-latka.

Jej zdaniem, pierwszym, który stwierdził zgon Daniela Z., był Dariusz S. - „Kopnął w ramki” powiedział i się śmiał - mówiła Natalia.

Dariusz S. poszedł na dworzec PKP po bezdomnego Jana R. Miał pomóc usunąć ciało. Zdaniem Natalii, to właściciel mieszkania zaproponował, aby pociąć ciało na kawałki i spalić w piecu albo wrzucić do Brdy. Ciało mężczyzny leżało w pokoju przykryte kartonami. Jan R., który siedział przy ławie, odwrócił się i wbił nóż. Tam gdzie prawdopodobnie był brzuch ofiary.

- „Przeszło” - powiedział i się śmiali, a mnie nie było śmiesznie - dodała Natalia.

Na sali rozpraw siedziała też matka Natalii. Słuchała słów córki. 17-latka już w czasie śledztwa wyznała, że leczyła się z uzależnienia od amfetaminy. Powtarzała dwa razy I klasę gimnazjum. Jej rodzina mieszka w Śródmieściu. Tego dnia dziewczyna wypiła piwo i uderzyła ofiarę. - Jak zobaczyłam Daniela (na początku katowania przyp. red.), kazałam, Darkowi, aby poszedł po alcacet. Chciałam przemyć mu siniaki. Ale on wyzwał mnie od szmat. Uderzyłam go pieścią w twarz i kopnęłam. Zawsze trafiam - mówiła.

Na koniec rozprawy pytanie do niej miał oskarżony, Jan Z. - A co zrobiłaś z nożem, który ci dałem? - pytał. - Nie miałam żadnego noża. Nie wiem, o co chodzi - odparła.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tRue
normalna panna z patologii, przestala cpac to w zarcie poszla, zwyrole
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Chcieli pociąć zwłoki, spalić lub wrzucić do Brdy
m
mihu
Sądząć po zdjęciu troch duża jak na 17-latkę, może ma dwa razy tyle lat?
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski