Pani Monika straciła męża, pani Ewa - dach nad głową. Wszystko za sprawą jednego człowieka, Roberta S. Mężczyzna przebywa w areszcie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 141018" sub="Pan Zdzisław, sąsiad pogorzelców z Pawłówka, pokazuje, co zostało z domu rodziny S. po sobotnim pożarze. Fot. Radosław Sałaciński">Pan Zdzisław wykopał właśnie metrowy dół w twardej, zmrożonej ziemi. Chce zakręcić zawór wody do domu swoich sąsiadów. Byłych sąsiadów. Domu też już nie ma.
W sobotę, drugiego dnia świąt, gwałtowny pożar strawił cały parterowy budynek. Wczoraj zastaliśmy tam tylko przysypane śniegiem zgliszcza i wciąż jeszcze silny swąd spalenizny.
- Obudził mnie krzyk. Wybiegłem z domu, a tam już buchały płomienie i szyby pękały z gorąca - mówi pan Zdzisław. Jego dom, w którym gospodaruje sam od śmierci żony, od pogorzeliska dzieli tylko ściana. Na elewacjach obu budynków kolorowe malowidła - widoczki, zachody słońca. - Namalował to taki bezdomny. Mieszkał tu na łąkach. Razem z Robertem pili. Pijak z pijakiem zawsze się zejdzie. Od tego picia to Robert dostawał ataków padaczki alkoholowej - dodaje nasz rozmówca.
<!** reklama>Według świadków, to właśnie 45-letni Robert S. miał feralnej nocy podpalić dom. Jego żona, Ewa, mówi, że próbował go wysadzić w powietrze.
- Mąż kuzynki przybiegł i zaczął zakręcać butlę z gazem, ale się zadusił - mówi kobieta. Ją i trójkę najmłodszych dzieci - w wieku 2, 6 i 10 lat - przygarnęła na razie kuzynka, pani Monika. To właśnie jej 40-letni mąż zginął w pożarze. Została sama z kilkorgiem dzieci.
<!** Image 3 align=right alt="Image 141018" sub="Pani Ewa S. miała dużo szczęścia. Gdy jej mąż prawdopodobnie podpalał dom i niszczył dorobek całego życia, przebywała z dziećmi u znajomej Fot. Radosław Sałaciński">Ewa S. z mężem żyła w faktycznej separacji i kiedy tylko mogła, przebywała z dala od niego. Także tamtą świateczną noc spędzała z dziećmi u znajomej. Gdyby nie to, ofiar szaleństwa Roberta S. mogło być znacznie więcej.
Mężczyzna nie ma dobrej opinii w okolicy. - Ten facet to psychol. Niejednokrotnie odgrażał się, że rozwali wszystko. Krótko przed Wigilią groził, że rozp... stację benzynową, bo chce spędzić święta z synem, który siedzi w więzieniu za współudział w morderstwie - usłyszeliśmy od świadka, który w obawie o siebie woli pozostać anonimowy.
Dziewiętnastoletni Adrian S. jest jednym z trzech oskarżonych o zabójstwo 57-letniego Pawła Z. z Trzeciewnicy. Niecałe dwa tygodnie przed pożarem w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się proces w tej sprawie.
Wczoraj Robert S. został dowieziony do Prokuratury Rejonowej w Nakle nad Notecią. - Postawiliśmy mu zarzut sprowadzenia zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób. Występujemy do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu - mówi Zbigniew Kozber, prokurator rejonowy w Nakle. Podejrzanemu grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Pani Ewa i jej dzieci straciły w pożarze wszystko. Wójt Jan Wach obiecał, że znajdzie dla poszkodowanych lokal zastępczy. Pomoc materialną - ubrania, środki higieny, meble itp. - można przekazywać bezpośrednio pani Ewie. Adres: Pawłówek 7.