Legalnie działający pośrednik widnieje w rejestrze, nie pobiera opłaty od kandydata do pracy i nigdy nie zabiera mu dokumentów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 211022" sub="fot. sxc.hu">
Agencje pośrednictwa pracy, zarejestrowane i działające w Polsce legalnie, znajdziemy w Krajowym Rejestrze Agencji Zatrudnienia. Ich wykaz dostępny jest na stronie www.kraz.praca.gov.pl.
Tacy pośrednicy zarabiają, pobierając opłaty od firm, na rzecz których rekrutują pracowników. Nie pobierają opłat od kandydatów. Czerwone światełko powinno nam się więc zapalić od razu, gdy z żądaniem takiej opłaty się spotkamy.
<!** reklama>
Ostrożni powinniśmy być też w sytuacji, gdy oferta pracy za granicą jest wyjątkowa lukratywna.
Ale, by to ocenić, trzeba orientować się w realiach rynku pracy państwa, którego dotyczy. Jeśli mamy kłopot z ich rozpoznaniem, warto zgłosić się do wojewódzkiego czy powiatowego urzędu pracy, do działu Eures.
Tu nas dokładnie poinformują. Kwestia kolejna to dokumenty. Żaden uczciwy pośrednik pracy ani pracodawca zagraniczny - już na miejscu - nie będzie od nas żądał dowodu osobistego ani paszportu.
W zupełności wystarczy kserokopia dokumentu z możliwością wglądu do oryginału. Jakimś sposobem weryfikacji pośrednika pracy jest też Internet. Jeśli na forach gęsto od narzekań i ostrzeżeń, nie powinniśmy tego bagatelizować.
900 euro netto**miesięcznie** - to najniższe wynagrodzenie, jakie oferuje agencja PrivateCare24 kobietom, które w Niemczech podejmą pracę opiekunek osób starszych.
__
Maksymalne - 1200 euro netto. Kandydatki muszą znać język niemiecki przynajmniej komunikatywnie, mieć doświadczenie w opiece (niekoniecznie zawodowe) i być gotowe na wyjazd 2-3-miesięczny.
__
Dodatkowym atutem są referencje i potwierdzenie kwalifikacji pielęgniarki, fizjoterapeutki czy masażystki. Firma zapewnia legalne zatrudnienie (ZUS), bezpłatny dojazd do klienta, zakwaterowanie w domu podopiecznego, ubezpieczenie NFZ i prywatną polisę zdrowotną, ubezpieczenia od szkód rzeczowych i osobowych oraz od nieszczęśliwych wypadków.
__
PrivateCare24 rekrutuje osoby z całego kraju. Wiecej: www.privatecare24.pl.
Podobnie jak i sytuacji, gdy ów pośrednik nie może spotkać się nami w biurze (bo go najprawdopodobniej nie ma). Tak było w przypadku oszusta, który w listopadzie 2012 r. nabrał na pracę w Anglii kilkadziesiąt osób z Torunia i okolic. Prokuratura postawiła mu aż 80 zarzutów.
Mężczyzna kusił załatwieniem dobrze płatnej pracy na Wyspach. Ogłaszał się w prasie, a następnie spotykał się z zainteresowanymi. Nigdy nie w biurze czy własnym mieszkaniu (nie miał ich), ale u kandydatów. Mężczyznom obiecywał pracę na budowie, kobietom - przy sprzątaniu.
Od każdego inkasował po kilkaset złotych. Twierdząc, że to koszty podróży i przetłumaczenia na język angielski ich dokumentów. Wyjazd do pracy zaplanowany był na jedną z listopadowych sobót ub.r.
Autobus czekać miał na parkingu przed centrum handlowym. Oczywiście, nie przyjechał. Nagle też zamilkł telefon 34-letniego pośrednika. Na policji zaczęły pojawiać się kolejne osoby, zgłaszające oszustwo. Ale mężczyzna zapadł się jak kamień w wodę. Policyjne poszukiwania przyniosły jednak efekt. Oszusta zatrzymano w końcu w hotelu koło Białegostoku. Znaleziono przy nim i skonfiskowano na poczet przyszłych kar kilka tysięcy złotych w polskiej i obcej walucie.
Okazało się, że po „występach” w Toruniu usiłował oszukać kolejne osoby w Bydgoszczy, a w ogóle poszukiwany jest przez cztery prokuratury: mławską, kętrzyńską, parczewską i olsztyńską.