Na swoim koncie ma już tytuł mistrza Polski, zdobytyz Jastrzębskim Węglem. Teraz Grzegorz Nowak ma pomóc Chemikowi w awansie do siatkarskiej ekstraklasy
<!** Image 1 align=left alt="Grzegorz Nowak" >Jak to się stało, że wybrał Pan ofertę Chemika?
W tej chwili mogę powiedzieć, że miałem w sumie trzy propozycję. Oprócz Bydgoszczy, zainteresowani mną byli także działacze grającego w ekstraklasie Joker Piła i występujący podobnie jak Chemik w I lidze (dawna seria B - przyp. red.) Górnika Radlin. Postanowiłem wybrać ofertę Chemika, bowiem uznałem, że mogę coś z tym klubem wygrać. Mamy walczyć w końcu o awans. Nie chciałem natomiast egzystować w zespołach, które nie stawiają sobie wielkich celów. Wszystkie te oferty finansowo były do siebie podobne, ale jak już mówiłem, chcę przede wszystkim jeszcze coś osiągnąć w siatkówce.
Czy osoba Krzysztofa Wójcika, z którym w Jastrzębiu zdobywał Pan mistrzostwo Polski też była dodatkową zachętą do przeprowadzki nad Brdę?
W pewnym sensie tak. Na pewno już od początku będzie lepszy kontakt z chłopakami. Z widzenia znam prawie wszystkich, choć nie ukrywam, że bardziej towarzysko to najlepiej znam oczywiście Krzyśka, jego syna Sebastiana i Tomka Borczyńskiego. Myślę, że z aklimatyzacją w zespole nie będzie żadnych problemów.
Z czołowego zespołu w kraju trafił Pan do ekipy grającej w niższej lidze. Nie jest to dla Pana pewna degradacja?
Absolutnie tak nie myślę. Uważam, że to nie jest żaden wstyd. Tu są tacy sami zawodnicy jak w ekstraklasie, do której zresztą zamierzamy awansować. Taki cel postawili przed nami działacze. Wiem, że w minionym sezonie Chemik skończył ligę na trzecim miejscu i niewiele zabrakło wam do awansu. W tej chwilinie wydaje mi się, żeby drużyny, które spadły z ekstraklasy byłyjakimkolwiek zagrożeniem dlaBydgoszczy.
Po dojściu dwójki Australijczyków na pozycji środkowegow Chemiku będzie spora konkurencja. Nie obawia sięPan tego?
Zdaje sobie z tego sprawę, ale nie jest to żaden powód do zmartwień. Widziałem obu tych zawodników w Szczyrku, gdy byłem tam na obozie z Jastrzębiem, a oni rozgrywali mecze kontrolne. Dave Ferguson grał nawet w pierwszej szóstce. Obaj są dobrymi zawodnikami. Ja się konkurencji jednak nie boję. Liczy się dobro drużyny, nie ma sentymentów. Kto jest lepszy ten gra. Nie będę miał problemu z tym, że usiądę na ławce rezerwowych.