Polscy kibice od teraz będą oglądać KSW na platformie streamingowej Viaplay. Jak ocenia Pan ten krok i czy fani MMA na tym skorzystają?
Właściwie dopiero się o tym dowiedziałem, bo byłem tak zajęty przygotowaniami do walki. Trenuję na łonie natury, nie korzystam z internetu. Udział w konferencji prasowej w Warszawie poświęconej współpracy KSW i Viaplay pozwolił mi być na bieżąco. Ale skoro włodarze KSW i Viaplay poszli w tym kierunku, to ja też mam nadzieję, że to ruch w dobrą stronę i będzie tylko jeszcze lepiej.
Oprócz okresu tuż przed walką - ma Pan czas, żeby rzucić okiem na sport w sieci? Ogląda Pan tylko KSW czy też inne dyscypliny?
Szczerze mówiąc, nawet MMA za dużo nie oglądam, chyba że walczy ktoś ze znajomych. Czas wolny spędzam głównie z rodziną albo na wędkowaniu. Na co dzień sportu mam wystarczająco, bo jest go w moim życiu dużo, więc poza treningami i walkami - od sportu odpoczywam.
Już 18 grudnia Pana walka z Roberto Soldiciem. Jest ona reklamowana jako największa walka w historii KSW i najdroższe starcie polskiego MMA. To przyjemna świadomość czy jednak to dla Pana taka sama walka, jak wszystkie poprzednie?
Każda walka jest na jakimś etapie najważniejsza, i tak jest też teraz. Co do finansów, u mnie nic się nie zmienia. Ja zarabiam tyle, co wcześniej, więc z mojego punktu widzenia nie jest to najdroższa walka. (uśmiech)
Co będzie kluczem do zwycięstwa: przygotowanie, determinacja, strategia, umiejętności?
Wszyscy dookoła zwracają uwagę na piętnaście lat różnicy wieku między nami. Często słyszę, że to nie ja jestem tu faworytem; że jestem „underdogiem”. To mnie cieszy, bo to bardzo motywuje, żeby w przygotowaniach jeszcze bardziej się starać. To dla mnie ważne, żeby w tym wieku utrzymać mistrzowski poziom. Tym bardziej walcząc z takim młodym zawodnikiem i tak młodym mistrzem. Jest to podwójne wyzwanie i z tego się cieszę. Co zaważy? Jeśli chodzi o mnie, muszę być w dobrej formie fizycznej i psychicznej. U niego sądzę, że nie będzie problemu, bo jest młody. Z głową też nie, bo jest na początku swojej kariery.
Myślał Pan o tym, jak widzi swoją przyszłość sportową nieco dalej niż po walce?
Zastanawiałem się nad tym i zdaję sobie sprawę z tego, że każdy sportowiec kończy kiedyś karierę, to jest normalne. Już dawno poczyniłem kroki w tym kierunku. Mam kilka innych działalności biznesowych, jestem przedsiębiorcą. Raczej nie wiążę planów z karierą trenerską. Ale przy samej dyscyplinie na pewno będę się kręcił. Jako trener się nie widzę, natomiast będę blisko.
