Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cel nr 1 - odbudować Polonię [rozmowa z Dariuszem Porbesem]

Marcin Karpiński
Dariusz Porbes na pierwszym treningu piłkarzy V-ligowej Polonii Bydgoszcz.
Dariusz Porbes na pierwszym treningu piłkarzy V-ligowej Polonii Bydgoszcz. Tomasz Czachorowski
- Praca z zespołem po spadku, to duże wyzwanie - mówi Dariusz Porbes, trener V-ligowych piłkarzy Polonii Bydgoszcz.

Zapowiadał się na klasowego zawodnika. W reprezentacji juniorskiej grał u boku m.in. Michała Probierza, Tomasza Rząsy i Pawła Wojtali. Wielkich sukcesów na swoim koncie jednak nie zapisał. Od wielu lat zajmuje się trenerką w regionie. Niedawno po raz drugi objął Polonię ze Sportowej.

Stare powiedzenie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale w pana przypadku trzeba raczej użyć innej formy – Polonia to klub, któremu zawsze poda pan pomocną dłoń…

Tak to można ująć, ponieważ stawiałem w nim pierwsze kroki jako piłkarz, a potem jako szkoleniowiec. Przeżywałem w nim lepsze i gorsze chwile. Kiedy obecni szefowie klubu poprosili mnie o rozmowę, nie mogłem im ot tak odmówić. Co więcej, szybko doszliśmy do porozumienia. Dogrywamy już teraz tylko pewne sprawy związane z funkcjonowaniem seniorów oraz grup młodzieżowych.

Co pan zapamiętał z młodych lat, kiedy uczył się na Sportowej piłkarskiego abecadła?

Polonia wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Baza, boczne boiska pozostawiały wiele do życzenia. Biegaliśmy po piachu, kurzyło się niemiłosiernie. Uczyłem się futbolu pod okiem Leszka Olejnika, który dziś… jest moim asystentem, sprawując funkcję trenera bramkarzy. W pierwszym zespole Polonii występowałem jednak bardzo krótko, bo już w wieku 17 lat dostałem propozycje z Lecha Poznań i Zawiszy Bydgoszcz.

Wybrał pan Zawiszę, a w jego składzie m.in. Brończyk, Pasieka, Modracki, Nowak. Przejście do „wojskowych” musiało być nie lada przeżyciem.
I do tego doszły ogromne emocje związane z wywalczeniem najwyższego miejsca w historii gry Zawiszy w ekstraklasie. Bycie członkiem tej ekipy było dla mnie wielkim wyróżnieniem. W moim życiu wiele się wtenczas działo, byłem mocno eksploatowany. Próbowałem się przebić nie tylko do pierwszego zespołu Zawiszy. Grałem w drużynach okręgu i w reprezentacji Polski do lat 18.

Sukcesów jednak zabrakło. Patrząc z perspektywy czasu, co było tego powodem?

Może to, iż dzieliłem sport z nauką? Często przebywałem w Gdańsku na studiach AWF i nie mogłem uczestniczyć we wszystkich treningach. Ale niczego nie żałuję.

A Polonia zarobiła coś na pana transferze do Zawiszy?

Pewnie tak, ale sprawy finansowe mnie nie interesowały. Byłem młody, wszedłem do szatni, w której przebierali się sami znani zawodnicy.

Potem było wypożyczenie do Igloopolu Dębica, występy w Chemiku Bydgoszcz, Rypinie, Lipnie, Nakle, aż znalazł się pan z powrotem w Polonii. Ambicje klubu sięgały wtedy wysoko…

Rosły z każdym sezonem. Zwłaszcza, że dwa razy z rzędu cieszyliśmy się z awansów. A ja już powoli przygotowywałem się do roli trenera. Dużo w tamtym czasie mogłem się nauczyć od trenera Zbigniewa Stefaniaka. Potem prowadziłem zespół samodzielnie. Szkoda, że sytuacja Polonii zaczęła się później komplikować.

W następnych klubach było dość stabilnie. Po pięć lat pracował pan w Koronowie i Solcu Kujawskim, dwa i pół roku w Warlubiu oraz dwa w Łabiszynie, prowadząc jednocześnie, o czym nie wspominaliśmy, juniorów starszych Polonii Bydgoszcz. Pomyślał pan - pora skupić się na jednym zespole?

Ostatnie lata w Łabiszynie i Polonii, były dla mnie kolejną dobrą nauką. Prowadzenie zespołu w piątej lidze, czy też młodzieży, to żaden wstyd. Ale faktycznie, było tego chyba trochę za dużo. Treningi w dwóch klubach, w weekendy mecze. Rodzina nie była z tego faktu zadowolona. W końcu podjąłem decyzję, że rezygnuję z juniorów i zostaję tylko przy Noteci Łabiszyn. Ostatnio natomiast, przyjmując niespodziewaną ofertę z Polonii dotyczącą seniorów, musiałem podziękować za współpracę również działaczom Noteci. Nie było to łatwe, bo spędziłem tam fajny okres. W Łabiszynie pracują prężni ludzie, którzy także chcieliby widzieć zespół na wyższym poziomie.

Z kolei Polonia spadła z czwartej ligi, zapewne więc trzeba poprawić nie tylko wyniki, lecz także atmosferę…

Po spadku w każdym klubie jest wiele rzeczy do zrobienia. W Polonii, jak wiadomo, plany były zupełnie inne. Na stulecie klubu miała być trzecia liga, a tymczasem jest piąta. Prowadzenie zespołu będzie więc sporym wyzwaniem. Wiadomo też, że muszę obracać się w innych realiach, aniżeli kilkanaście lat temu, kiedy zaczynałem pracę szkoleniową. Są zgoła inne możliwości, grają inni zawodnicy. Wszyscy w klubie mamy jednak nadzieję, że zespół wjedzie na odpowiednie tory i będzie podążać w dobrym kierunku. Sam jestem ciekawy, co przyniesie najbliższy sezon, gdy za rywali będziemy mieć między innymi Wdę Świecie, Unię Solec Kujawski oraz rezerwy Elany Toruń i Olimpii Grudziądz. Jedynie szkoda, że latem jest tak mało czasu na przygotowanie drużyny do nowego sezonu.

Dziękuję za rozmowę.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera