Sainz był zaledwie na 6. kilometrze odcinka specjalnego, gdy jego Audi RS Q e-tron E2 dachował po spadku z wydmy. Sainz i nawigator Lucas Cruz byli w stanie wyskoczyć spod pojazdu i obrócić samochód z pomocą kilku miejscowych służb.
60-letni Sainz odczuwał wyraźny dyskomfort z powodu bólu tułowia, czekając na dalszą pomoc. Hiszpan miał już na koncie kilka poważnych przygód podczas tegorocznego Rajdu Dakar, w tym ciężki wypadek z kolegą z zespołu Audi Stephane'em Peterhanselem na 6. etapie.
Po początkowej decyzji o przewiezieniu samolotem do szpitala w Rijadzie (co wyeliminowałoby go z rajdu), strona internetowa Rajdu Dakar poinformowała, że Sainz poprosił helikopter medyczny o zawrócenie i powrót na miejsce katastrofy, aby mógł poczekać z Cruzem na pojazd pomocniczy.
Dziennikarz sportowy Ruben Carballo napisał na Twitterze, że doświadczony kierowca rzeczywiście wrócił na rajd, aby spotkać się z kolegą z zespołu Lucasem Cruzem i został zabrany przez pojazd pomocniczy. Zamieścił zdjęcia pracowników próbujących naprawić uszkodzony silnik, aby mogli ukończyć dzisiejszy etap po powrocie do wyścigu.
Senior wraca na trasę, a w sprawie jego syna dochodzenie
Jego 28-letni syn, który zajął 5. miejsce w klasyfikacji kierowców F1 w 2022 roku, znalazł się na celowniku FIA, kiedy wszczęte zostało dochodzenie przeciwko kierowcy Ferrari. Sainz Jr wspierał swojego ojca podczas rajdu Dakar, a w mediach społecznościowych pojawił się klip, na którym znajdował się zbyt blisko swojego ojca i Cruza, kiedy naprawiali ich pojazd. Kierowca F1 podszedł zbyt blisko drzwi kierowcy, gdy jego ojciec je zatrzasnął. Okazało się to znakiem ostrzegawczym dla organu zarządzającego sportem, stąd uruchomiono dochodzenie.
Zgodnie z artykułem 49.2.1 orzeczenia, "Obecność personelu zespołu lub jakiegokolwiek transportu zespołu (w tym helikopterów) jest zabroniona w promieniu jednego kilometra od pojazdu konkurencyjnego". Sainz Senior i jego zespół Audi powołali się jednak na swoją wersję. W odpowiedzi stwierdzili, że nie było to złamanie zasad, ponieważ Sainz Junior nie był częścią "personelu zespołu". W rezultacie FIA zaakceptowała uzasadnienie i nie podjęto żadnych dalszych działań.
W wyniku dochodzenia stwierdzono: "Nie ma dowodów potwierdzających naruszenie przepisów w sensie prawnym".
Nigdy się nie poddawaj
W trakcie dochodzenia Sainz Junior opuścił Arabię Saudyjską, a po dzisiejszych perypetiach napisał w mediach społecznościowych, że jest świadomy tego, co stało się z jego ojcem i udzielił mu wyraźnego błogosławieństwa w wiadomości, że wrócił do samochodu, aby spróbować ukończyć etap. Napisał po prostu: "Nigdy się nie poddawaj".
Pragnienie Sainza Snr, aby wrócić do swojego samochodu, oznacza, że on i jego drugi pilot mieli szansę na ukończenie rajdu. Ich nadzieje na wygraną były jednak całkowicie iluzoryczne. Wieczorem pojawił się komunikat, że Sainz Senior nie da jednak rady kontynuować udziału w rajdzie.
"Niestety, w dzisiejszym wypadku samochód doznał poważnych uszkodzeń i nie można go naprawić. Z wielkim żalem musimy porzucić @dakar, ale ważne jest to, że nic poważnego się nie stało. Dziękuję @LucasCruz74 i @audisport za całą pracę i poświęcenie."
Inna legenda rajdów, Sebastien Loeb, wygrał dziewiąty etap z wystarczającą przewagą, aby przesunąć siebie i drugiego pilota Fabiana Lurquina na miejsca na podium.
Francuska załoga będzie celowała w drugie miejsce, bo przewaga obecnego lidera klasyfikacji Nassera Al-Attiyaha pozostaje bardzo wyraźna i komfortowa.
