Bydgoszczanka spędziła pracowite święta na Spitsbergenie, na stacji polarnej Polskiej Akademii Nauk
Czy pakując się latem na trwającą rok wyprawę do Polskiej Stacji Polarnej w Hornsundzie na Spitsbergenie pamiętała pani, by zabrać bożonarodzeniowe ozdoby?
Musiałam wziąć pod uwagę to, że spędzę święta tak daleko od domu, a jest to dla mnie zawsze wyjątkowy czas. Lubię świąteczny klimat, ale nie ten związany z zakupami w centrach handlowych. Najbardziej w grudniu lubię atmosferę nostalgii i tę życzliwość, która budzi się w sercach ludzi spotykanych dookoła. Wiedząc, że pierwszy raz w życiu spędzę święta z ludźmi, którzy zastępują mi rodzinę, chciałam przygotować się do tego, by uczynić ten czas wyjątkowym. Zabrałam ze sobą świeczki, które zawsze tworzyły nastrój w mieszkaniu, ulubione herbaty i litrowy kubek, w którym je parzę, materiały do ręcznego tworzenia ozdób i prezentów oraz gotowe świąteczne dekoracje. Część rzeczy przyleciała długo oczekiwaną pocztą. W paczce znalazły się prezenty od rodziny i brakujące drobiazgi, które umilą mi ten magiczny czas.