https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanie toną w milionowych długach

Sławomir Bobbe
Za parkowanie w strefie płatnej kierowcy często nie płacą na czas.
Za parkowanie w strefie płatnej kierowcy często nie płacą na czas. Fot. dariusz bloch
Za pieniądze, które powinny trafić na konto MZK miejska spółka mogłaby kupić kilka nowych autobusów. Ale nie kupi, bo długi gapowiczów trudno było odzyskać. Zadłużenie gapowiczów tylko z lat 2010-2012 wynosi ponad 5 milionów złotych.

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej chce jeszcze przynajmniej część tych pieniędzy odzyskać. Podpisał umowę z warszawską firmą Intrum Justitia, która zajmie się windykacją należności, które wpłynąć miały na konta spółki z tytułu opłat dodatkowych (czyli mówiąc wprost - kar dla gapowiczów). Formalnie zająć się tym powinna firma Renoma, z którą Bydgoszcz miała podpisaną umowę na kontrolę biletów i windykację należności. Intrum Justitia zajmie się tymi gapowiczami, których nie udało się zwindykować Renomie.

- To łącznie 23,5 tysiąca spraw. Spraw, nie pasażerów, bo dość często zadłużenie dotyczy osób, które można nazwać „recydywistami”, którzy nie kasowali biletów z pełną świadomością, że jadą na gapę i robili to wielokrotnie - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.

Według danych BIG InfoMonitor to w naszym województwie średni dług na głowę gapowicza jest największy - wynosi ponad 1300 złotych. Rekordzista jest winny ponad 23 tysiące złotych i jest to kobieta.

Zobacz również:

Co bydgoscy radni mają w portfelu. Zaglądamy do oświadczeń majątkowych

Długi gapowiczów są jednak drobnostką w porównaniu do długów, jakie bydgoszczanie „zaciągają” u dostawców wody, prądu, gazu, spółdzielni mieszkaniowych czy samorządu. Tu kwoty zaległości idą w setki tysięcy złotych, a liczba dłużników określana jest w tysiącach. Tymczasem poza ewidentnymi losowymi wypadkami, gdy ktoś faktycznie nie jest w stanie opłacać czynszu czy mediów, bo na przykład stracił pracę, w wielu przypadkach mamy do czynienia z sytuacją, że kogoś stać na opłaty, ale ich nie wnosi.

Niemal 100 milionów

- Aktualnie mamy ponad 5,5 tysiąca dłużników, których zadłużenie średnio waha się w granicach od 50 złotych do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Zdarza się, że mamy rekordzistów zalegających nawet na przeszło 200 tysięcy złotych - przyznaje Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Łączna kwota zadłużenia we wszystkich naszych zasobach wynosi blisko 86 milionów złotych i niestety na przestrzeni lat sukcesywnie wzrasta.
ADM - podobnie jak spółdzielnie mieszkaniowe - próbuje windykować należności. Najpierw wysyłane jest wezwanie do zapłaty, a brak reakcji powoduje wpis do rejestru dłużników.

Express Bydgoski w kapsule czasu na wieży budynku UTP w Bydgoszczy

Czytaj na następnej stronie >>

- Po trzech miesiącach dłużnik otrzymuje pismo informujące o zamiarze wypowiedzenia umowy najmu z tytułu zaległości. Ostatnim etapem jest wypowiedzenie umowy i skierowanie sprawy do sądu zarówno o zapłatę, jak i o eksmisję - tłumaczy Magdalena Marszałek.

Od 1 kwietnia zeszłego roku, zgodnie z zarządzeniem prezydenta, istnieje możliwość odpracowania zaległości czynszowych i innych należności za używanie miejskich lokali. Zgoda na odpracowanie zaległości uwarunkowana jest m. in. regularnymi opłatami bieżącymi, a maksymalna roczna kwota odpracowania nie może przewyższać 20 tysięcy złotych. Osoby zainteresowane mogą wykonywać drobne prace porządkowe, remontowe, ogrodnicze oraz inne zajęcia pomocnicze. Wynagrodzenie za wykonywane prace wyliczane jest w oparciu o stawkę 1/168 wynagrodzenia minimalnego, bądź minimalną stawkę za godzinę pracy (jeżeli taka zostanie ustalona ustawą), jednak nie będzie to kwota niższa niż 12 złotych. Jednak z programu nie mogą skorzystać najemcy posiadający zadłużenie za okres krótszy niż 6 miesięcy.

Za co jeszcze nie płacimy?

Najwyższą kwotę zadłużenia wygenerowali dłużnicy alimentacyjni w Bydgoszczy - ponad 54 miliony złotych (nie licząc odsetek). Następni są ci, którzy nie płacą za czynsz albo zajmują bezumownie lokale ADM (ponad 30 milionów złotych zł). Prawie 17 mln zł nie wpłynęło do budżetu miasta z tytułu opłat i podatków lokalnych. 3 miliony złotych to dług, który mają wobec miasta ci, którzy mieli zwrócić bonifikaty udzielone przy sprzedaży lokali mieszkalnych. Ponad 1,3 miliona złotych zalegają osoby, którym mandaty kredytowe wystawiła Straż Miejska w Bydgoszczy. Łącznie „dziura w budżecie” wykopana przez dłużników przekracza 130 milionów złotych (stan na koniec zeszłego roku).

Bydgoszczanie nie należą w swoim zadłużeniu do wyjątków. Problemy z płatnościami są wszędzie.
- Na koniec 2016 roku ponad 2 miliony 322 tysięcy Polek i Polaków nie radziło sobie z terminowym zwrotem zobowiązań zarówno kredytowych, jak i pozakredytowych. W ciągu roku kwota ich zaległości wzrosła o jedną czwartą do 53,69 miliarda złotych. Rekordzista ma już do oddania ponad 102 miliony złotych – wynika z danych zgromadzonych w Raporcie InfoDług.

Często zadłużenie dotyczy osób, które nazwać można „recydywistami”, bo bez biletu jechali wielokrotnie.

***

Praca za długi

Zazwyczaj osoby, które mają największe długi, są w ciężkiej sytuacji materialnej i pomimo chęci, brak im środków na spłaty. Właśnie do takich osób skierowana jest możliwość odpracowania długu. Zainteresowanie tą forma „oddłużenia” jest jednak umiarkowane.

- Do tej pory wpłynęło przeszło 90 wniosków. Osoby zainteresowane odpracowały łączną kwotę ponad 170 tys. złotych - informuje Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.

Zobacz również:

Jakie najwyższe wygrane padały w LOTTO (kiedyś Duży Lotek)? Na początek przedstawiamy TOP 5 wygranych w kraju:I.   36 726 210,20 zł                           16.03.2017II.   35 234 116,20 zł 	Ziębice 	        22.08.2015III.  33 787 496,10 zł 	Gdynia 	        09.02.2012IV. 30 927 429,10 zł 	Bolesławiec 	01.09.2012V.  30 588 372,20 zł 	Żabno 	        31.05.2016Co ciekawe jedna z najwyższych wygranych w kraju i zarazem najwyższa jak do tej pory na Kujawach i Pomorzu padła w Barcinie. 6 czerwca 2015 roku ktoś wygrał... 28 085 312,20 zł.Na następnych stornach TOP 5 w Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku.

Najwyższe wygrane w LOTTO na Kujawach i Pomorzu. Bydgoszcz, ...

Polub "Express" na Facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
TorTor
I komentujesz na forum toruńskim. Torunianie umieją czytać tekst ze zrozumieniem, w przeciwieństwie do ciebie. A tak poza tym, to masz nieaktualne dane, bo Toruń nie jest już najbardziej zadłużonym miastem w Polsce :) Za to wy w tym rankingu, znów skoczyliście w górę.
h
henio
Co robia pracownicy ADM, ze nie potrafią wyrzucic takich ludzi na bruk lub negocjowac w sprawie splaty zadlyzenia ( zamiany mieszkan itp.) Jak mozna pozwolic, aby zadluzyc mieszkanie na 200000 tysiecy. Dramat, ze miasto musi utrzymywac takich patoli i kolejny dramat , ze pracownicy nic z tym nie robia.
J
Jacek
Toruńskie kanalie nie mają gazet i muszą czytać express, weszli artykuł licząc na duże zadłużenie miasta, a fakty są zupełnie inne. Torun to najbardziej zadłużone miasteczko w PL. Szok...
J
Jan2
Nie sądziłem, że w Bydgoszcz ma tylu nieuczciwych mieszkańców, faktycznie złodziei wykorzystujących
ludzi uczciwych.
Przypomniało mi się, że
Bydgoszcz to nie miasto, to sposób myslenia.
W
Wiec sobie
Zyjcie swoimi Papierami za które nic kupicie nie możecie z rozwijaniem się włącznie a co do Gapowiczów Wypada zmienić Radców Prawnych co piszą wirtualne bzdury informacji nie umiac wskazac odpowiedniego wyjścia z sytuacji Zawalajcie Sady Większymi Papierami daleko zajdziecie hehehheheh
s
stalowa rama
MZK jako przewoźnik ma płacone za przejechane kilometry (tzw. wozokilometry), a nie za ilość przewiezionych pasażerów (płacących lub niepłacących), co więcej im mniej pasażerów przewiezie tym dla nich lepiej (mniejsze obciążenie i zużycie taboru). O niepłacących pasażerów może martwić się wyłącznie zbieracz kasy za bilety i zarządca komunikacji publicznej w Bydgoszczy czyli ZDMiKP.
s
stalowa rama
MZK jako przewoźnik ma płacone za przejechane kilometry (tzw. wozokilometry), a nie za ilość przewiezionych pasażerów (płacących lub niepłacących), co więcej im mniej pasażerów przewiezie tym dla nich lepiej (mniejsze obciążenie i zużycie taboru). O niepłacących pasażerów może martwić się wyłącznie zbieracz kasy za bilety i zarządca komunikacji publicznej w Bydgoszczy czyli ZDMiKP.
B
Bydziak
Problem z gapowiczmi leży w jednym miejscu: umowie z Renomą. Jeżeli firma ma umowę z miastem na kontrolę i ściąganie należności to najwidoczniej nie wywiązuje się z niej i nic jej nie można zrobić. A bierze za to pieniądze z kasy miasta. Umowa powinna zostać rozwiązana i to Renoma powinna dostać polecenie zapłaty, a szybko wzięliby się za ściąganie należności. A tak gapowicze są bezkarni i mogą sobie zbierać zadłużenie. W końcu nikt im nic nie zrobi.
s
stosowac sprawdzone
ale w czym jest problem?? wzorem innych państw - pasażer wchodzi PRZY KIEROWCY - tam odbija bilet elektroniczny, jednorazowy lub może ewentualnie kupić - wówczas ŻADEN gapowicz nie pojedzie, nie mówiąc już o menelach śmierdzących ze śmieciami! PROSTE?
skoro to dobrze funkcjonuje gdzieś indziej, to trzeba to przejąc.
Ile kosztuje obsługa przez kontrolerów? czy oni na siebie, firmę i mzk zarabiają??
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski