Propozycja rozszerzenia nazwy lotniska na „Port Lotniczy Bydgoszcz-Toruń” rozgrzewa nastroje od kilku dni. Zmiany domaga się gmina Toruń, która chce podnieść wartość swoich akcji i w ten sposób wprowadzić do portu ok. 5 mln zł. Zmiana jest pomysłem zarządu PL, a pieniądze są konieczne na inwestycje w terminalu.
Wczoraj projektem zmiany nazwy zajęła się rada nadzorcza portu. Mimo wyniku głosowania 4 za, 2 przeciw (przedstawiciele Bydgoszczy), rada nie poparła uchwały. Statut portu stanowi bowiem, że uchwałę można przyjąć przy minimum 5/6 głosów.
Nocny apel posłów
O zmianach i tak zdecyduje walne zgromadzenie akcjonariuszy, które - jak mówi Artur Niedźwiecki, rzecznik Portu - zaplanowano na lipiec.
- Podstawowym zadaniem władz portu jest dalszy rozwój bydgoskiego lotniska. Są to zarówno działania marketingowo-handlowe, jak też związane z poszukiwaniem finansowania. Przedstawiona przez Toruń propozycja wsparcia finansowego lotniska wypełnia oba kryteria - komentuje decyzję rady Tomasz Morawiecki, prezes Portu Lotniczego. - Dyskusja, która toczy się w ostatnich dniach, nie powinna dotyczyć walki o dodanie „Torunia” do nazwy, ale o to, jak akcjonariusze portu mogą wesprzeć jego dalszy rozwój.
Tymczasem jeszcze wczoraj w nocy posłowie i radni wojewódzcy z Bydgoszczy przygotowali apel do marszałka województwa. Domagali się rezygnacji z projektu, który „wywołuje niepotrzebne konflikty”.
Celem stabilny rozwój
Marszałek Piotr Całbecki podkreśla: - Temat będzie omawiany na najbliższym posiedzeniu w oparciu o merytoryczne argumenty. Uwzględnione zostaną korzyści tego rozwiązania dla rozwoju lotniska, jak i uwagi. Celem naszym, jako głównego akcjonariusza, jest stabilny rozwój portu i dostępność dla mieszkańców naszego województwa i turystów chcących odwiedzić nasz region.
