Bydgoszcz mówi stop wypisywaniu zwolnień z wychowania fizycznego i wyłania ambasadorów swojej akcji

Wczoraj w Centrum Edukacji Kultury Fizycznej i Sportu odbyła się inauguracja akcji „Bydgoszcz mówi stop zwolnieniom z WF-u”. Podczas uroczystości, w której wzięli udział, m.in., podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki oraz znani sportowcy, wręczono certyfikaty ambasadorom, wyłonionym przez wydział edukacji ratusza w Bydgoszczy.
Zobacz galerię: Akcja „Stop zwolnieniom z wf
[break]

- Z tej okazji zaprosiliśmy nauczycieli WF-u oraz uczniów z 92 bydgoskich szkół, którzy otrzymali certyfikaty, sygnowane podpisami, między innymi, Andrzeja Biernata - ministra sportu i turystyki oraz prezydenta miasta Rafała Bruskiego - mówi Monika Matowska, bydgoska radna.

Jak informuje radna, certyfikaty były formą podziękowania tym osobom, które w sposób szczególny prowadzą lekcje wychowania fizycznego. - Chcemy przez to promować aktywność fizyczną i zmniejszyć liczbę wypisywanych zwolnień z WF-u. Dlatego na spotkanie zaprosiliśmy także uczniów, przez których mamy nadzieję dotrzeć do rodziców i zmienić ich podejście do problemu - dodaje radna. Ambasadorem akcji został, m.in., Wojciech Siewaszewicz, nauczyciel WF-u w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7. - Oczywiście bardzo się cieszę, że zostałem wyróżniony. Dobrze, że miasto zwraca uwagę na problem otyłości i notorycznego unikania ćwiczeń przez dzieci oraz młodzież. Jednak moim zdaniem, takie certyfikaty powinny być jedynie pierwszym krokiem do poważniejszych zmian - mówi Wojciech Siewaszewicz. - Podczas wczorajszego spotkania zobaczyliśmy film, przedstawiający pokazową lekcję WF-u. Lekcja bardzo mi się podobała, ale realia w polskich szkołach są zupełnie inne.

Nauczyciel WF-u z trzydziestoletnim stażem największy problem widzi w braku infrastruktury. Zwalnia się wuefistów, łączy się grupy, a zajęcia odbywają się z reguły na połowie sali gimnastycznej. - Nauczyciel nawet z największą pasją w takich warunkach jest mocno ograniczony. Jeśli decydujemy się na grę, to zespoły muszą być nieduże, aby uczniowie nie zrobili sobie krzywdy. W takim razie na boisku jest 8 osób, pozostałe 15 czeka na ławce. Zmieniają się co kilka - kilkanaście minut. W związku z tym większość czasu dzieciaki są zmuszone siedzieć na ławce i czekać na swoją kolej - wyjaśnia Wojciech Siewaszewicz. - Wcale się nie dziwię, że zwyczajnie się nudzą, bo takie lekcje nie są dla nich atrakcyjne i przegrywają z grami komputerowymi.

- Myślimy już o kolejnych inicjatywach. Na pewno będziemy odwiedzać naszych ambasadorów, ale już w ich szkołach. Poza tym, planujemy zorganizowanie konkursu na najlepszą lekcję wychowania fizycznego - dodaje Monika Matowska.

A problem zwolnień z lekcji WF-u w naszym województwie jest duży. Według oficjalnych danych, na zwolnieniu lekarskim przebywa 15 procent uczniów. Ale przeważająca liczba dzieci i młodzieży wolne od ćwiczeń dostaje od swoich rodziców.

- Po akcji, którą prowadzi ministerstwo, zwolnień w mojej szkole jest może minimalnie mniej niż wcześniej - powiedział ‚Expressowi” Wojciech Siewaszewicz. - Ale już słyszę głosy o niżu demograficznym, o kolejnym łączeniu grup, że dziewczyny mają ćwiczyć razem z chłopakami. Dopóki władze nie zrozumieją, że nie można w ten sposób oszczędzać, nic dobrego z tego nie wyniknie.