Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: czarne wieści na temat białego personelu. Część nadal niezaszczepiona i rady na to ponoć nie ma

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Punkt szczepień w Fordonie, dziewięć miesięcy temu. Już wtedy nie było tam tłoku...
Punkt szczepień w Fordonie, dziewięć miesięcy temu. Już wtedy nie było tam tłoku... Tomasz Czachorowski, archiwum
Miniony weekend spędziłem wśród rodziny na Śląsku, w której mam wielu lekarzy. Podczas pogaduszek przy stole okazało się, że kłopot z antyszczepionkowcami w białych kitlach mają od dawna. A wiedzą o tym dlatego, że wiele z tych osób, w tym także funkcyjni, bynajmniej nie kryje się ze swoimi poglądami. Szczególnie krytyczni wobec szczepień są tam ponoć niektórzy ratownicy medyczni.

Bydgoskie położne, Julia Ignaczak i Jolanta Perlińska, wspólnie pomagają kobietom z małymi dziećmi, ciężarnym i w połogu, które uciekły z Ukrainy. Ich dar to nie tylko darmowa pomoc medyczna, ale też przekazywane uchodźczyniom wyprawki dla noworodków. Akcja położnych z przychodni na Błoniu jest jednym ze złotych (od złotego serca) trybików w machinie pomocy, w czym personel medyczny ma piękny udział. Czapki z głów przed paniami Julią, Jolantą i wszystkimi śpieszącymi z pomocą!

Nadal o służbie zdrowia, ale już bez fanfar. Moja znajoma w mediach społecznościowych obwieściła: „Wojna zabiła Covid”. Ogłosiła to przekąsem, bo tekst pod tym nagłówkiem zaczyna się od stwierdzenia: „Mam wrażenie, że nikt się już w Polsce nie przejmuje pandemią, gdy na Wschodzie morduje się ludzi, niszczy miasta i wsie, rujnuje cały kraj. Statystyki zaniżone jak zawsze. Na przykładzie mojej własnej rodziny widzę pozorność działań administracji państwowej: koronawirusem zakaziło się 6 osób, co potwierdziły testy (i objawy), do Sanepidu zgłoszone dwie”.

Administracja administracją. Jesteśmy przyzwyczajeni do narzekania na nią. Od początku marca czekałem natomiast na wieści, z jaką reakcją spotkały się wchodzące właśnie w życie przepisy, które szczepienia przeciwko koronawirusowi czynią obowiązkowymi dla całego personelu medycznego. A gdy się już doczekałem, odniosłem wrażenie, że wypowiedzi na ten temat są podejrzanie... dyplomatyczne.

Na przykład w bydgoskim „Bizielu” dyrektor naczelna wydała zarządzenie, by kierownicy jednostek zebrali od pracowników oświadczenia na temat szczepienia. Brzmiałoby to poważnie, gdyby nie fakt, że oświadczenia były... dobrowolne! W tym kontekście nieszczerze brzmi komentarz rzeczniczki szpitala, było nie było, uniwersyteckiego: „Na razie analizujemy te oświadczenia, które wpłynęły, by wiedzieć, jaka jest skala zjawiska. Dopiero wtedy zapadną decyzje”.

Rozumiem to tak: dyrekcja „Biziela” skalę zjawiska niesubordynacji wobec nakazu szczepień oceni na podstawie dobrowolnych oświadczeń. Jak? Prawdopodobnie uzna, że wszyscy pracownicy, którzy nie oddali oświadczeń, są niezaszczepieni. I co z nimi zrobi? Ano… nic, bo przecież brak dobrowolnego oświadczenia nie może być podstawą do wydalenia z pracy czy nawet skierowania do innych obowiązków (jakich?).

O niemożności przesunięcia pracownika personelu medycznego na inne stanowisko, niezwiązane z bezpośrednią pracą z pacjentem, otwartym już tekstem mówi rzeczniczka szpitala miejskiego w Bydgoszczy. Ale i z tego miejsca nie płyną konkretne wieści o tym, co się stanie z upartymi antyszczepionkowcami w gronie białego personelu. Dowiadujemy się jedynie, że stanowią 2,45 proc. Niby niewiele, lecz równie niewiele potrzebuje omikron, by sparaliżować szpitalny oddział.

Nie pocieszyła mnie wiadomość, że takie same problemy występują także w innych regionach. Miniony weekend spędziłem wśród rodziny na Śląsku, w której mam wielu lekarzy. Podczas pogaduszek przy stole okazało się, że kłopot z antyszczepionkowcami w białych kitlach mają od dawna. A wiedzą o tym dlatego, że wiele z tych osób, w tym także funkcyjni, bynajmniej nie kryje się ze swoimi poglądami. Szczególnie krytyczni wobec szczepień są tam ponoć niektórzy ratownicy medyczni.

Dlaczego tu i tam tacy ludzie są tolerowani? Odpowiedź jest boleśnie prosta: nie ma innych na ich miejsce. Ostatnie moje pytanie jest więc już retoryczne: to po co taki przepis, skoro nie da się go wyegzekwować?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera