Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. 37-latek przewoził ponad 2900 butelek lewego spirytusu. Wpadł, bo samochód stanął w ogniu

Agata Kozicka
Agata Kozicka
Auto się spaliło, ale towar w skrzyni ładunkowej przetrwał. Znaleźli go policjanci i... nie skończyło się na pouczeniu. Są zarzuty za posiadanie alkoholu bez akcyzy. Dużo tego alkoholu!
Auto się spaliło, ale towar w skrzyni ładunkowej przetrwał. Znaleźli go policjanci i... nie skończyło się na pouczeniu. Są zarzuty za posiadanie alkoholu bez akcyzy. Dużo tego alkoholu! Policja
Policjanci z bydgoskiej „drogówki” obsługiwali zdarzenie drogowe, podczas którego spłonęło częściowo auto dostawcze. Tu jednak historia ich interwencji dopiero się zaczyna. Policjanci postanowili, bowiem, sprawdzić skrzynię załadunkową. Jak twierdził kierowca i właściciel auta - miała być pusta. Jednak po jej otwarciu okazało się, że jest pełna alkoholu bez akcyzy.

W miniony piątek, 18 grudnia, tuż po godz. 7 dyżurny bydgoskiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące zdarzenia drogowego, do którego doszło na ul. Koronowskiej w Bydgoszczy.

- Kiedy policjanci ruchu drogowego dotarli na miejsce okazało się, że zapalił się samochód dostawczy - podaje podkom. Lidia Kowalska, z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Na szczęście kierujący nim 37-latek zdołał zatrzymać pojazd, gdy zauważył wydobywający się dym spod maski samochodu, a następnie z niego wysiąść.

Gdy mężczyzna stał już na poboczu, samochód zaczął się palić w przedniej jego części.

Na miejsce dotarli nie tyko policjanci, ale również strażacy, którzy ugasili płonące auto. Kierowca nie potrzebował pomocy medycznej.

W tym miejscu jednak historia się nie kończy. Całe zdarzenie obrało nieoczekiwany obrót dla kierowcy oraz właściciela pojazdu dostawczego, który również dotarł na miejsce.

Pożar ugaszono, ale policjanci z Bydgoszczy dalej sprawdzali auto

- Po ugaszeniu ognia policjanci ruchu drogowego zainteresowali się skrzynią załadunkową „dostawczaka” - relacjonuje podkom. Kowalska. - Kierowca oraz właściciel pojazdu zgodnie oświadczyli, że jest pusta. Do tego twierdzili, że samochód otwiera się tylko na zamek centralny z pilota, a w związku z uszkodzeniami układu elektrycznego powstałymi podczas pożaru, nie ma możliwości otwarcia go w inny sposób.

Jednak w ich zachowaniu zauważalne było zdenerwowanie.

- Jeden z policjantów wziął kluczyk od auta i spróbował otworzyć drzwi do przestrzeni załadunkowej. Po kilkukrotnym przekręceniu kluczyka w zamku drzwi się otworzyły - podaje Kowalska.

Kartony z alkoholem bez akcyzy w aucie na ul. Koronowskiej

Wówczas policjanci zobaczyli wypełnione po brzegi wnętrze samochodu. Były w nim kartony, a w nich ponad 2900 plastikowych butelek (0,9 l) z płynem.

- Okazało się, że jest to ponad 2600 litrów alkoholu bez polskich znaków akcyzy - informuje policjantka. - Uszczuplenie dochodów skarbu państwa z tego tytułu wynosi blisko 140 tysięcy złotych.

37-latek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu na Błoniu, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące posiadania wyrobów spirytusowych bez wymaganych znaków akcyzowych oraz prowadzenia pojazdu bez uprawnień.

Na dokładkę mandat za udostępnienie auta osobie bez prawa jazdy

- Natomiast właściciel auta został ukarany 300-złotowym mandatem karnym, gdyż udostępnił swój pojazd osobie, która nie posiada uprawnień do kierowania pojazdem - informuje oficer prasowy KWP w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bydgoszcz. 37-latek przewoził ponad 2900 butelek lewego spirytusu. Wpadł, bo samochód stanął w ogniu - Gazeta Pomorska