Bydgoski policjant wraz z psem służbowym wrócił z Paryża. Zabezpieczał tam igrzyska olimpijskie

Bydgoski policjant pracuje w Ogniwie Przewodników Psów Służbowych Komendy Miejskiej Policji razem z psem służbowym, który nazywa się Palnik.

- To jego służbowe imię, ale ja nazywam go Badi - mówi sierż. szt. Przemysław Kubiak. - Badi to owczarek beligijski. Ma 4 lata i jest szkolony do wyszukiwania materiałów wybuchowych. Pracuję z nim od czerwca 2023 r. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Tworzymy zgrany duet. Badi mieszka zresztą u mnie w domu.

Dla bydgoskiego policjanta propozycja wyjazdu na igrzyska była szczytem marzeń. Zwłaszcza, że sam interesuje się sportem i uprawia kalistenikę.

- Propozycję wyjazdu złożył mi asp. szt. Michał Stachura, koordynator przewodników psów służbowych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy - mówi sierż. szt. Przemysław Kubiak. - Podstawą była znajomość języka angielskiego. Wiedział też, że Badi świetnie pracuje. Takiej okazji nie mogłem zmarnować, bo może się już nigdy nie powtórzyć.

Do Paryża bydgoski policjant wraz z Badim udali się służbowym samochodem.

- Po drodze zatrzymaliśmy się tylko na nocleg w Hanowerze w jednostce policji dla przewodników psów służbowych - mówi sierż. sztab. Przemysław Kubiak. - W samym Paryżu przebywaliśmy w sumie dwa tygodnie od 15 do 29 lipca. Nasza praca polegała na sprawdzaniu obiektów sportowych i miejsc użyteczności publicznej właśnie pod kątem obecności materiałów wybuchowych.

Bydgoski policjant przyznaje, że to nie była łatwa służba.

- Obiekty sportowe w Paryżu zrobiły na mnie ogromne wrażenie. W telewizji nie widać tego jak bardzo są rozbudowane - mówi sierż. sztab. Przemysław Kubiak. - Znajdowało się tam mnóstwo ciągów komunikacyjnych i pomieszczeń. Pracę zaczynaliśmy o godz. 4 nad ranem. Służba trwała nawet do 17 godzin. Sprawdzaliśmy też mosty, wszystkie barki na Sekwanie. Dla Badiego to było wyzwanie, bo na rzece barki się ruszały, co stanowiło pewne utrudnienie. Poza tym nie pomagała pogoda. Na zewnątrz termometry pokazywały ok. 34 stopni Celsjusza. Psy pracują nosem, więc w takich warunkach szybko się męczą, ale Badi dał radę i spisał się na medal.

Sierż. sztab. Przemysław Kubiak był jednym z sześciu polskich policjantów, którzy pojechali z psami służbowymi do Paryża, ale jedynym z województwa kujawsko-pomorskiego.

- Razem ze mną igrzyska zabezpieczało dwóch kolegów z Gdańska i po jednym z Radomia, Białegostoku i Elbląga - mówi funkcjonariusz. - Zostaliśmy zakwaterowani w ośrodku mieszczącym się w paryskiej dzielnicy Sannois. Psy służbowe mieszkały razem z nami. Badi nawet skosztował francuskiej kuchni. Bardzo smakowały mu żabie udka, ale ślimaki już nie.

Bydgoszczanin przyznaje też, że wyjazd na igrzyska do Paryża był dla niego cennym doświadczeniem zawodowym.

- Zostaliśmy świetnie wyposażeni, np. w kamizelki kuloodporne, hełmy kevlarowe - mówi sierż. sztab. Przemysław Kubiak. - Poznałem też od wewnątrz pracę francuskich policjantów. Ten wyjazd to była przygoda życia. Dziennie do służby delegowano od 30 do 45 tys. policjantów. To byli funkcjonariusze, którzy wyłącznie zabezpieczali igrzyska. Poza tym przy igrzyskach pracowało też każdego dnia ok. 60 tys. wojska i żandarmerii wojskowej. Z samymi sportowcami nie udało się nam zrobić zdjęć, ale widzieliśmy ich z daleka.