Zwiedzanie hali głównej wraz z możliwością wejścia na antresolę zorganizowano wczoraj trzykrotnie, o godz. 12.00, 13.30 i 15.00. Oprowadzanie trwało około 30 minut. Zainteresowanie przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów.
Gości powitał Łukasz Gliński, prezes spółki Les Higiena, inwestora trwającej rewitalizacji stoczniowego budynku.
- Chcemy pokazać państwu, ile udało się zrobić przez cztery lata, bo tyle wraz z projektowaniem trwają już prace. W naszych zamierzeniach pozostaje ukończenie ich w ciągu roku, półtora - zapowiadał.
Podczas wczorajszych drzwi otwartych, we współpracy z Muzeum Kanału Bydgoskiego, prezentowano gościom fragmenty historii rzecznego biznesu w Bydgoszczy. Zwiedzający docenić mogli ogrom prac już wykonanych przy Fordońskiej - między innymi niemal dotknąć pieczołowicie odbudowanego dachu, podziwiając ciesielski kunszt wykonawców. Prezentowane były archiwalne zdjęcia i eksponaty z zasobów Muzeum Kanału Bydgoskiego, a także filmy z serii: Archiwum B., autorstwa Adama Gajewskiego.
Wszystkie prace renowacyjne w Lloydzie są prowadzone pod nadzorem miejskiego konserwatora zabytków. Ich koszt, tylko na pierwszym etapie przedsięwzięcia, inwestor oszacował na 650 tysięcy złotych. Z kolei miejskie wsparcie z funduszu na prace konserwatorskie to 144 tysięcy złotych.
Zobacz również:
TOP 10 najdroższych domów w Bydgoszczy. Luksusowe rezydencje...
Budynek z końca XIX wieku przez wiele lat pełnił funkcję hali produkcyjnej bydgoskiej stoczni. Stocznia i Fabryka Maszyn na Kapuściskach Małych powstała w 1887 roku. Położona była nad starorzeczem Brdy w pobliżu portu przeładunkowego. Do zakładu prowadziła bocznica kolejowa. W 1891 roku przejęło ją Bydgoskie Towarzystwo Żeglugi Holowniczej, które było największym przedsiębiorstwem żeglugi śródlądowej w mieście, a od 1920 roku - jednym z większych w Polsce.
Zwiedzający mogli robić zdjęcia, na wszystkich czekał też poczęstunek i gorąca kawa.
Prognoza pogody (TVN Meteo, x-news)
