Bydgoscy sędziowie protestowali w geście solidarności [zdjęcia]

Impulsem była sprawa sędzi Beaty Morawiec, której prokuratura chce uchylić immunitet i postawić zarzuty przywłaszczania środków publicznych. Według prokuratury w 2013 r. sędzia zawarła umowę z Sądem Apelacyjnym w Krakowie. Miała wziąć pieniądze, nie sporządziwszy opinii. Sędzia te zarzuty odpiera.

W ubiegłym tygodniu, około godz. 6 rano w jej mieszkaniu pojawił się prokurator w towarzystwie funkcjonariuszy CBA z nakazem przeszukania. Domagał się przekazania wspomnianej ekspertyzy. Sędzia dobrowolnie przekazała służbowy laptop.

Jak zaznacza Jakub Kościerzyński, sędzia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, demonstracja jest wyrazem solidarności. W jego opinii zachowanie prokuratora jest działaniem nieproporcjonalnym, a tym samym bezprawnym, uderza w dobra konstytucyjne, tj. niezależność sądownictwa, i pokazuje mechanizmy tworzone przez władzę polityczną, by uzyskać kontrolę nad władzą sądowniczą.

- Zwróćmy uwagę na okoliczności, w jakich dochodzi do sytuacji - zauważa sędzia Jakub Kościerzyński. - Sędzia Morawiec od początku aktywnie broniła wspólnych wartości, jak niezależność sądów, niezawisłość sędziów, Konstytucja. Przeciwstawiła się Ministrowi Sprawiedliwości, który odwołał ją w czasie czystki przeprowadzonej w sądach na stanowiskach prezesów, ubranej w płaszczyk reformy, jako powód podając powiązanie z aferą korupcyjną dotyczącą dyrektorów Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Pamiętajmy, że prezes nie sprawuje nadzoru nad dyrektorem. Mimo to panią prezes z tą sprawą powiązano.

Przypominamy, w efekcie sędzia Morawiec pozwała ministra do sądu, uznając, że te informacje ją oczerniają. W I instancji proces wygrała. Nasz rozmówca podkreśla, że ta sytuacja osobiście uderza w Ministra Sprawiedliwości.

W przypadku sytuacji, do której doszło w piątek, teoretycznie wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Jednak użyte środki są nieproporcjonalne do sytuacji. Przepisy prawa zostały jednak potraktowane w sposób instrumentalny w celu zdyskredytowania sędzi, odsunięcia jej od orzekania i wykluczenia z życia publicznego – zauważa sędzia Jakub Kościerzyński

- Wiemy, że sędzia opublikowała na publicznym portalu opracowanie, którego rzekomo miało nie być i którego brak ma się stać podstawą uchylenia jej immunitetu. Zestawmy to z ujawnioną w ubiegłym roku aferą hejterską. Na cel poszli sędziowie, którzy bronili wartości konstytucyjnych. "Iustitia" złożyła zawiadomienie w tej sprawie. I co się dzieje? Śledztwo się wlecze. Nie słyszałem o brawurowych przeszukaniach u osób z ministerstwa sprawiedliwości podejrzewanych o udział w aferze.

Jak dodaje nasz rozmówca, demonstracja ma pokazać, że środowisko sędziów nie godzi się na instrumentalne wykorzystanie przepisów prawa, wszczynanie śledztw wobec sędziów, którzy nie boją się publicznie bronić wartości, zabierać głos w ich obronie, bronić przed zawłaszczeniem władzy sądowniczej i prokuratury przez polityków.

Protesty odbyły się w całym kraju.