Słońce ma 5 miliardów lat, a przekrój temperatur wynosi od 14 milionów stopni Celsjusza wewnątrz do 5,5 tys. stopni C na powierzchni i co jakiś czas wyrzuca ogromne ilości energii. Zjawiska takie nazywamy rozbłyskami słonecznymi i są one odczuwalne na Ziemi.
Rozbłysk słoneczny, który może nas zniszczyć. Kiedy nastąpi?
Badacze z uniwersytetu w Harvardzie przyjrzeli się rozbłyskom słonecznym oraz zjawiskom zachodzącym na podobnych, znanych nam gwiazdach i doszli do wniosku, że raz na jakiś czas każde ciało niebieskie tego typu emituje rozbłyski o wyjątkowej mocy - tzw. ekstremalne rozbłyski. Takie zdarzenie miałoby dla Ziemian katastrofalne skutki. Materia wyrzucona przez Słońce, pokonałaby dystans 150 mln km i dotarłaby na Ziemię, niszcząc całą powłokę ozonową. W efekcie tego całe życie na planecie zostałoby natychmiast zniszczone. Naukowcy wyliczyli, że takie rozbłyski zdarzają się raz na 20 milionów lat, więc prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie za naszego życia, jest niskie, ale nie oznacza, że tak się nie stanie.
Zobacz również:
Najpiękniejsze bydgoszczanki z Instagrama [zdjęcia]
Bardziej prawdopodobne, bo 12-procentowe, jest wystąpienie silnych słonecznych rozbłysków, które co prawda, nie zabiją życia na Ziemi, ale mogą spowodować katastrofalne szkody. Szkody, które mogłyby cofnąć ludzkość w rozwoju o nawet 200 lat. Astronomowie z uniwersytetu Harvarda są pewni, że taki rozbłysk wydarzy się w ciągu najbliższych 100 lat.
Co wydarzy się po ekstremalnym rozbłysku słonecznym?

Rozbłysk słoneczny uszkodził linie telegraficzne i spowodował pożary
By uświadomić sobie niszczycielską moc słonecznej plazmy, wystarczy przypomnieć wydarzenie z 1859 roku, zwane zdarzeniem Carringtona. Wtedy to brytyjski astronom o tym nazwisku dostrzegł silny rozbłysk na powierzchni Słońca. Namagnesowana plazma, która dotarła wówczas do Ziemi, uszkodziła sieci telegraficzne i spowodowała liczne pożary biur telegraficznych. Na tym w zasadzie się skończyło, bo przemysł elektryczny był wówczas w powijakach. Dziś w czasach elektroniki, taki rozbłysk byłby katastrofalny w skutkach.
Straty spowodowane przez rozbłysk słoneczny byłyby kolosalne!
Ekonomiści próbowali oszacować straty, jakie nastąpiłyby w efekcie podobnego rozbłysku do tego z 1859 r. Wyliczono, że gdyby zdarzenie Carringtona zdarzyło się dzisiaj, skutki usuwania szkód mogłyby trwać nawet 10 lat. Tylko w USA słoneczna materia spowodowałaby szkody wysokości do 2 bilionów dolarów. Świat pozostałby bez elektryczności, bez wody, przestałby działać sprzęt elektroniczny, telefony, stanęłyby pociągi, tramwaje, przestałaby istnieć bankowość elektroniczna, administracja, internet, nawigacja satelitarna...
Zobacz również:
Tyle kosztuje seks w Polsce. Zobacz raport firmy Sedlak&Sedlak
Świat, jaki znamy, przestałby istnieć
Niemożliwe? Zdecydowanie nie, a wręcz z upływem czasu coraz bardziej prawdopodobne. Wystarczy przypomnieć rozbłysk z 1989 roku - zjawisko spowodowało wtedy zakłócenia pracy sieci przesyłowych i uszkodziło instalację elektryczną hydroelektrowni Hydro-Quebec, w efekcie czego miliony Kanadyjczyków pozostało bez prądu przez 9 godzin.
Ze względu na krótki czas, jaki potrzebuje słoneczna materia na dotarcie do Ziemi (8 minut i 19 sekund), nie ma szansy na ostrzeżenie zawczasu ludzi o nadchodzącym kataklizmie. Europejska Agencja Kosmiczna pracuje co prawda nad systemem ostrzegania, a do udziału w projekcie zaangażowało się 14 państw, ale prawda jest taka, że jeśli dojdzie do ekstremalnego rozbłysku na Słońcu, dowiemy się o nim po kilku minutach, gdy wszystko przestanie działać.
NASA ostrzega przed silnymi burzami magnetycznymi:
rozbłyski słoneczne, udostępnione przez NASA:
Słońce w rozdzielczości 4K (ultra HD):
Polub nas na Facebooku
