Kiedy pod pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Powązkach wieńce składali premier Donald Tusk i szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski, część zgromadzonego tłumu buczała i gwizdała.
Jak co roku, w kolejną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przy pomniku Gloria Victis na cmentarzu Powązkowskim zebrali się powstańcy oraz przedstawiciele władz z premierem Donaldem Tuskiem i prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Walz. Tuż przed uroczystościami, mając w pamięci incydenty, do których dochodziło w poprzednich latach, prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski zaapelował, żeby w tym roku było spokojnie.
<!** reklama>- Proszę was w imieniu tych, którzy tu spoczywają - mówił Zbigniew Ścibor-Rylski. - Mam nadzieję, że w tym roku nie będzie żadnych buczeń i gwizdów. Dla nas, powstańców warszawskich, żołnierzy drugiej wojny światowej, jest to bardzo bolesne. Cmentarz, gdzie są pochowani powstańcy i żołnierze drugiej wojny światowej, nie jest miejscem do głoszenia politycznych poglądów.
Buczeli wszędzie
Kiedy słowa generała zostały przyjęte oklaskami, można było oczekiwać, że tym razem wszyscy zgromadzeni zachowają należytą powagę i okażą szacunek poległym bohaterom. Rzeczywistość okazała się jednak smutna. W chwili składania wieńców przez premiera Donalda Tuska i w imieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego przez szefa jego kancelarii Jacka Michałowskiego rozległy się gwizdy i buczenie. A kiedy obydwaj politycy opuszczali uroczystość, część zgromadzonych krzyczała „hańba”. Tymczasem przybywającego polityka PiS Antoniego Macierewicza przywitały oklaski.
Do podobnych incydentów doszło także w innych miejscach składania hołdu powstańcom, między innymi na cmentarzu na Woli oraz kopcu Powstania Warszawskiego przy ul. Bartyckiej. Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski zapowiedział, że jeżeli tego rodzaju zachowania będą się powtarzać, nie będzie już brał udziału w uroczystościach.
Politycy oburzeni
Wtorkowe wydarzenia spotkały się z potępieniem ze strony polityków. - Jest niedobrą polską tradycją, że wykorzystujemy rocznice historyczne dla pewnych sporów politycznych - stwierdził w TVP Info prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. - Tego problemu nie rozwiąże żadna władza. Odpowiedzialność za te wtorkowe sceny ponoszą ci, którzy to akceptują, a są bohaterami i liderami tych buczących. Klucz do tego jest w ręku prezesa Kaczyńskiego. Jestem przekonany, że gdyby powiedział: „Rozumiem waszą chęć buczenia, ale nie nad grobami powstańców”, to buczenie by ustąpiło jak ręką odjął.
- To niebywałe chamstwo i jest to niezwykle przykre, że w takim dniu są grupy, które w taki karygodny sposób się zachowują - powiedział w TVN24 Paweł Olszewski z PO.
- Gdzie jak gdzie, ale jak to się na cmentarzu robi, to były po prostu chamskie zachowania - komentował Dariusz Joński z SLD.
Zdaniem szefa Młodzieży Wszechpolskiej Roberta Winnickiego, ci, którzy krzyczeli „Precz z komuną”, wyrażali swój brak zgody na panujący w Polsce system polityczno-medialny. W rozmowie z tvn24.pl poinformował o wysłaniu do gen. Ścibora-Rylskiego listu otwartego, w którym tłumaczy powody wygwizdania polskich władz.