Wśród nich jest wielu z bardzo egzotycznych krajów z najdalszych stron naszego globu. Na listach startowych pojawiają się pojedyncze nazwiska m.in. z Aruby, Burundi, Bermudów, Kajmanów, Wysp Cooka, Malediwów, Francuskiej Polinezji, Swazilandu, Guam czy Makao.
W niektórych reprezentacjach odnajdujemy lekkoatletów mających polskie korzenie. I tak w środę na 200 m rywalizację rozpocznie Roger Gurski z Niemiec. We wtorek w chodzie na 10 km wystartowały Teresa Zurek (Niemcy), która zajęła 11. miejsce ustanawiając rekord kraju U-20, oraz Amerykanka Meghan Podlaski, która minęła linię mety na 28. pozycji.
Natomiast w kwalifikacjach rzutu oszczepem wzięła udział Brittni Wolczyk z kraju Klonowego Liścia. Niestety, Kanadyjka nie zdołała zakwalifikować się do finałowej dwunastki. W tym roku legitymował się najlepszym wynikiem 53.37. Na stadionie Zawiszy nie zdoła zbliżyć się do tego rezultatu. Osiągnęła 51.69, co dało jej 14. miejsce.
- Do dwunastej Estonki zabrakło mi tylko 54 centymetów, o tyle - pokazała rękami uśmiechnięta, nie robiąca tragedii ze swojego nieudanego w sumie występu, sympatyczna zawodniczka.
Jak powiedziała naszej gazecie Wolczyk, jej ojciec (obecnie jest przedsiębiorcą budowlanym) urodził się w Ustce i w wieku 8 lat – oczywiście z rodzicami - opuścił nasz kraj.
- Moja mama pochodzi z Włoch. W naszym domu mówi się tylko po angielsku. Nie znam języka polskiego - wyjaśniła lekkoatletka, która na co dzień studiuje na uniwersytecie w USA w stanie Nebraska.
Kanadyjka po raz pierwszy odwiedziła kraj nad Wisłą. Teraz będzie miała okazję lepiej poznać rodzinne strony ojca, bowiem nie od razu po mistrzostwach wróci za ocen. Do Polski przylatują jej rodzice, z którymi będzie podróżować po kraju.