Jutro Rada Miasta Bydgoszczy zdecyduje, czy powstanie Rada Osiedla Brdyujście. Secesji żądają niezadowoleni z pracy dotychczasowej Rady Osiedla Bydgoszcz Wschód-Siernieczek-Brdyujście.
- To jest chore. Jestem radnym z osiedla Bydgoszcz Wschód-Siernieczek-Brdyujście i przed laty współpracowałem z jedną z osób, które teraz chcą powołania nowej rady - mówi Kazimierz Zakrzewski. - Nie pamiętam, by coś tam robiła. Przynajmniej raz w miesiącu mamy dyżury z radnymi miejskimi, „secesjoniści” nie przychodzili na nie. A przepraszam, raz byli i mówili, że nic nie robimy w sprawie ulicy Pilickiej. Przestali tak mówić, gdy pokazałem pisma do zarządu dróg i prezydenta z prośbami o interwencję. Nie rozumiem tej inicjatywy, nie popieram jej. Będzie to tworzenie nowego księstwa. Jak wszystkie rady się tak podzielą, to w ogóle stracą sens. Czy mamy za dużo pieniędzy na działania, żeby jeszcze rozdrabniać to, co jest? – irytuje się pan Kazimierz.
<!** reklama>Wczoraj opiniować projekt miała komisje: samorządności i statutowo-organizacyjna, ale z powodu braku kworum nie obradowała. Odczucia przynajmniej części radnych oddaje Michał Sztybel. - Jestem przeciwny temu pomysłowi i jeśli ten punkt stanie na sesji, będę głosował za jego odrzuceniem - nie kryje radny PiS. - Nie może być tak, że podobny budżet ma Rada Osiedla Śródmieście z 40 tysiącami mieszkańców i dajmy na to Siernieczek z 1,5 tysiąca osób. Musimy zmienić system działania rad osiedlowych. Wystąpię wkrótce z projektem uchwały - zapowiada.
System miałby promować rady, które pracują aktywnie.
- Lepiej będzie, gdy rada organizując, na przykład wigilię dla osób starszych, paczki dla dzieci czy osiedlowy festyn, taki jak z okazji Bydgoskich Dni Ochrony Środowiska, wystąpi do ratusza o dotację celową - uważa radny Sztybel. - Teraz jest tak, że rada - bez względu na to, czy jest aktywna czy nie, dostaje podobną sumę pieniędzy. Taki system zniechęca najlepszych.
