Biorąc pod uwagę formę, teren meczu i możliwości to Arka rozpoczęła nadzwyczaj dobrze. Nie dała się tak od razu zepchnąć do obrony. Więcej, jako pierwsza stanęła przed szansą na zdobycie bramki. W 7 minucie Dariusz Formella obił jednak poprzeczkę. Później Rafał Siemaszko uderzył zaś głową obok prawego słupku. Debiutujący na ławce trenerskiej Arki Leszek Ojrzyński mógł być z tego fragmentu spotkania zadowolony.
Wraz z upływem czasu to Lechia przejęła inicjatywę. Trener Piotr Nowak najwyraźniej poprosił piłkarzy, żeby rozgrywali skrzydłami, bo właśnie w tamtych rejonach widzieliśmy najczęściej piłkę. Sprawnie radził sobie Sławomir Peszko, który wrócił do składu po dyskwalifikacji. Raz po raz dorzucał w pole karne. W 23 minucie tak jak Formella trafił w poprzeczkę.
Ale to nie po dośrodkowaniu Peszki Lechia wyszła na prowadzenie. W 27 minucie to Flavio Paixao dograł do brata Marco, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki – po raz jedenasty w sezonie (na dobrą sprawę powinien był to zrobić cztery minuty wcześniej, gdy dostał równie ciekawe podanie).
Trzeba przyznać, że jak na derby to zobaczyliśmy dużo piłki, a niewiele scysji i symulowania. Po Lechii mogliśmy się tego spodziewać (Nowak przed meczem: „U mnie nie ma zgody na prowokowanie”), po Arce niekoniecznie. Miła niespodzianka.
Zaraz po przerwie Lechia docisnęła Arkę. W 62 minucie wynik na 2:0 podwyższył Peszko, który zaczarował pod polem karnym, a następnie wrzucił tak, żeby „skłócić” Michała Marcjanika z Konradem Jałochą. Futbolówka zatrzepotała w siatce.
To jednak nie był wcale koniec emocji! W Pucharze Polski z Wigrami Dominik Hofbauer udowodnił, że potrafi kopnąć z wolnego. Dzisiaj raz jeszcze to potwierdził. Stały fragment gry w 70 minucie zamienił na kontaktową bramkę dla Arki. Uderzenie palce lizać.
Pomimo zmian i usilnych starań Arka w ostatnim kwadransie nie dała rady wyrównać. A zatem derby dla Lechii!
Zobacz oprawę na derbach Trójmiasta [ZDJĘCIA, WIDEO]
Piłkarz meczu: Sławomir Peszko
Atrakcyjność meczu: 7/10