"Większość głosów - z wyjątkiem Grecji, Francji, Japonii - brzmiało dokładnie w tym tonie" - powiedział Bortniczuk. Zaznaczył też, że na razie nie zapadły decyzje o ewentualnym bojkocie imprezy. - Na tym etapie takie stawianie sprawy jest bezcelowe. Powinniśmy dać czas Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu na refleksje. Jednocześnie bardzo wyraźnie wskazałem, że to jest scenariusz którego nie powinniśmy wykluczać - podkreślił szef resortu.
MKOl za dopuszczeniem Rosjan i Białorusinów...
Pod koniec stycznia Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zapowiedział, że Rosjanie i Białorusini mają być dopuszczeni do zmagań w stolicy Francji, choć bez możliwości prezentowania barw narodowych czy odgrywania hymnów. O kwalifikacje olimpijskie mają walczyć w imprezach w Azji.
Bortniczuk przedstawił pomysł na alternatywne rozwiązanie - stworzenie reprezentacji uchodźców, w której mogliby się znaleźć desydenci przeciwko reżimom Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki. "To zostało przyjęte jako ciekawy koncept, który może być podstawą do rozmów z MKOl" - dodał Bortniczuk.
PKOl już wcześniej wyraził swoje zdanie
Polski Komitet Olimpijski (PKOl), a także tożsame instytucje Ukrainy, krajów bałtyckich czy nordyckich już wcześniej opowiedziały się za bezwzględnym wykluczeniem sportowców z Rosji i Białorusi.
- Do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych – także igrzyskach olimpijskich - mówił Kraśnicki, cytowany w oświadczeniu PKOl pod koniec stycznia.
Agresja zbrojna Rosji, przy wsparciu Białorusi, na Ukrainę trwa od 24 lutego ubiegłego roku.(PAP)
