Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bombowy alarm u ministra

Grażyna Ostropolska
- Podłożono ładunek wybuchowy na terenie posesji ministra Radosława Sikorskiego w Chobielinie - oznajmił mężczyzna i odłożył słuchawkę.

- Podłożono ładunek wybuchowy na terenie posesji ministra Radosława Sikorskiego w Chobielinie - oznajmił mężczyzna i odłożył słuchawkę.

Tak brzmiała telefoniczna informacja, którą 13 grudnia ubiegłego roku o godz. 13.35 odebrał dyżurny KPP w Nakle. Ogłoszono alarm. Rozpoczęła się błyskawiczna akcja. Do dworku szefa MSZ skierowano minerów i pirotechników, policjantów z drogówki i kryminalnych, strażników miejskich i nakielskich strażaków. Do wieczora przeczesywali teren rezydencji i jej okolice. Dworek, przed którym Sikorski ustawił tablicę z napisem: „Strefa zdemilitaryzowana”, zaczął nabierać militarnych barw.

<!** reklama>

Pirotechników z Bydgoszczy nie wzywano, bo ci prowadzili podobną akcję w... bydgoskim Urzędzie Wojewódzkim. Szukali... 20 kg trotylu. Informację o podłożeniu paczki z takim ładunkiem otrzymał tego samego dnia o godz. 13.40 przez telefon jeden z urzędników i powiadomił policję. W akcję zaangażowano kilkunastu funkcjonariuszy i specjalistyczny sprzęt. Trotylu nie znaleziono. Dworek w Chobielinie i jego okolice też okazały się czyste, więc skupiono się na poszukiwaniu sprawcy fałszywego alarmu. Zadanie nie było trudne. Szybko ustalono, że oba telefony wykonano z tego samego prywatnego mieszkania w Warszawie. Jego właścicielem okazał się emerytowany pracownik MSZ, 72-letni Mirosław N. Natychmiast go zatrzymano i przedstawiono zarzut fałszywego zawiadomienia o zdarzeniu zagrażającym ludzkiemu życiu i mieniu. Grozi mu od pół roku do 8 miesięcy więzienia.

Nieoficjalnie wiadomo, że starszy pan żywił uraz do ministra Sikorskiego. Z jakiego powodu? - Tego jeszcze nie wiemy - słyszymy w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Mężczyzna przyznał się do czynu, ale nie wyjawił, dlaczego to zrobił. Został skierowany na obserwację psychiatryczną. Jej wyniki powinniśmy poznać w marcu - mówi prokurator Bogdan Lis.

Fałszywych alarmów o podłożeniu bomby jest w naszym województwie coraz mniej. Dwa dni temu w ręce policji wpadł 16-letni uczeń z Inowrocławia, który z telefonu komórkowego koleżanki poinformował o podłożeniu bomby w szkole. Ci, którzy pozwalają sobie na takie żarty, muszą być świadomi, że poniosą nie tylko karne, ale i finansowe konsekwencje policyjnej akcji. W ubiegłym roku było na naszym terenie 10 alarmów bombowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!