Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boją się socjalisty?

Przemysław Łuczak
Za półtora miesiąca socjalista Francois Hollande może zostać prezydentem Francji. Nie jest to na rękę konserwatywnym przywódcom wielu krajów unijnych.

Za półtora miesiąca socjalista Francois Hollande może zostać prezydentem Francji. Nie jest to na rękę konserwatywnym przywódcom wielu krajów unijnych.

Francuzi wybiorą nowego prezydenta 22 kwietnia. Od dłuższego czasu w przedwyborczych sondażach prowadzi kandydat socjalistów Francois Hollande, który wyprzedza obecnego prezydenta Nicolasa Sarkozy`ego o kilka procent. Wiele wskazuje na to, że kampania będzie coraz ostrzejsza, a obydwaj stoczą decydującą walkę o Pałac Elizejski w drugiej turze, która ma się odbyć 6 maja.

<!** reklama>Tymczasem we wsparcie urzędującego prezydenta włączyli się konserwatywni przywódcy czterech państw unijnych: Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii. O istnieniu nieformalnego porozumienia w tej sprawie napisał niemiecki „Der Spiegel”, sugerując, że jego motorem jest kanclerz Angela Merkel. Według pisma, miała ona nakłonić innych przywódców unijnych, żeby przed wyborami nie spotykali się z socjalistą Hollandem. Rzecznik niemieckiego rządu wprawdzie zdementował to, ale fakty mówią same za siebie. Angela Merkel już w lutym zapowiedziała poparcie dla Sarkozy`ego, a Hollande nie został przyjęty ani w Berlinie, ani w Londynie.

Konserwatyści mają mu za złe zapowiedź, że po swoim ewentualnym zwycięstwie będzie od nowa negocjował pakt fiskalny 25 państw UE. Zamierza on też obłożyć 75-procentowym podatkiem dochody wyższe niż milion euro. Hollande tłumaczy, że podatek skierowany będzie w stronę „gangu Fouqueta”, czyli bogatych przyjaciół Sarkozy`ego, którzy 5 lat temu świętowali razem z nim jego zwycięstwo wyborcze w ekskluzywnym hotelu o tej nazwie. Hollande został kandydatem socjalistów dopiero w latem 2011 r. Wcześniej miał nim być Dominique Strauss-Kahn, były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Musiał on zrezygnować ze stanowiska i kandydowania po skandalu z pokojówką z nowojorskiego hotelu, która oskarżyła go gwałt.

W tej sytuacji wizyta Hollande`a w Polsce obserwowana była z najwyższą uwagą. O wczorajszym spotkaniu Bronisława Komorowskiego z nim informuje lakoniczny komunikat, zamieszczony na stronie Kancelarii Prezydenta. - Głównymi tematami rozmowy były polsko-francuskie kwestie dwustronne, aktualne problemy integracji europejskiej oraz współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego - tyle możemy przeczytać.

- Jest normalną praktyką, że głowa państwa przyjmuje jednego z głównych kandydatów w wyborach prezydenckich innego kraju - tak tłumaczyła dziennikarzom Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta. - Perspektywa działań, podejmowanych przez prezydenta w sprawie budowania interesu Polski na arenie międzynarodowej ma charakter międzynarodowy, a nie partyjny.

Natomiast premier Donald Tusk, mimo wcześniejszych zapowiedzi, ostatecznie nie spotkał się z faworytem francuskich wyborów prezydenckich. - W sprawach dotyczących wyborów w innych krajach mam zwyczaj zachowywać się powściągliwie - powiedział.

Postawę premiera Tuska skrytykował szef SLD, Leszek Miller. - Decyzja premiera Tuska jest zdumiewająca i szkodliwa. Jeśli Holland zostanie prezydentem, a ma na to duże szanse, bo prowadzi w sondażach, na pewno będzie o tym pamiętał - stwierdził b. premier, który wraz z innymi działaczami SLD spotkał się wczoraj z Hollandem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!