https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bohater za 800 zł renty

Jarosław Jakubowski
Ewa Paluszek i Jan Raczycki trafili do więzienia, bo działali w „Solidarności”. Prokurator, który ich oskarżał, do dziś pracuje w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.

Ewa Paluszek i Jan Raczycki trafili do więzienia, bo działali w „Solidarności”. Prokurator, który ich oskarżał, do dziś pracuje w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 182703" sub="Bogdan Guść w swoim mieszkaniu z odznaczeniami, jakie otrzymał za działalność w pierwszej „Solidarności”. Fot.: Tymon Markowski">

Bogdan Guść, współzałożyciel „Solidarności” w Bydgoszczy, żyje dziś za 800 złotych renty.

- W „Solidarności” byłem od samego początku, od 1980 roku. Najpierw w prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w „Romecie” oddelegowany z „Eltry”, potem w Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim, działałem w związku aż do stanu wojennego. 13 grudnia nie dałem się aresztować, bo ostrzegł mnie sąsiad Krzysztofa Gotowskiego, którego już zabrano. Uciekłem na kilka minut przed przyjściem esbecji. Ukrywałem się trzy miesiące u znajomych. Po konsultacji z moim adwokatem ujawniłem się. Nie internowano mnie, ale nie wróciłem już do pracy. Przed każdą rocznicą, w której mogły odbywać się demonstracje, byłem zatrzymywany na 48 godzin. W 1985 roku znalazłem się na ławie oskarżonych w znanej sprawie Kotzbacha. Przesiedziałem w więzieniu półtora roku. Bronił mnie mec. Jan Olszewski, późniejszy premier. Oskarżał prokurator Markowski. Z pracą miałem kłopoty przez 10 lat. Gdyby nie pomoc rolników i Kościoła czy dorywczych prac u prywaciarzy, nie przeżyłbym - wspomina Bogdan Guść. Marszałek Piotr Całbecki przyznał mu medal. Guść nie mógł go wczoraj odebrać ze względu na stan zdrowia. Medal przekaże mu Jan Raczycki, prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym „Przymierze”, gdzie walczą o przyznanie uprawnień kombatanckich osobom represjonowanym do 1989 roku.

Raczycki w 1982 roku został oskarżony o próbę obalenia ustroju. - Proces toczył się przed sądem Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Prokurator kapitan Wiesław Giełżecki żądał bezwzględnego pozbawienia wolności. W więzieniu przesiedziałem dziewięć miesięcy. Moja córeczka miała wtedy 2,5 roku, synek 5 lat. Żona w pracy była traktowana jak trędowata. Prokurator Giełżecki przez trzy miesiące zakazywał nam jakichkolwiek widzeń - mówi Jan Raczycki.

Giełżecki oskarżał również bydgoszczankę Ewę Paluszek. - Oskarżonych było sześć kobiet i trzech mężczyzn. Kobiety umieszczono w więzieniu w Fordonie. Z powodu pobicia naszej koleżanki w celi, ogłosiłyśmy głodówkę. 700 osadzonych chciało nas wspomóc strajkiem, ale przekonałyśmy je, żeby tego nie robiły. Dostałam półtora roku w zawieszeniu na 3 lata - mówi Ewa Paluszek.

Wiesław Giełżecki jest dziś prokuratorem w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy. Nie udało nam się z nim porozmawiać, bo przeprowadza ważne czynności śledcze w Krakowie. - Zdarzenia, o jakie pan pyta, dotyczą okresu, kiedy pan Giełżecki był prokuratorem wojskowym - mówi prokurator Marek Dydyszko, wiceszef bydgoskiej Prokuratury Okręgowej.

<!** reklama>

Wczoraj w Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy 42 osoby (6 pośmiertnie) odznaczono Medalem Solidarności - Zasłużony dla Regionu Bydgoskiego. W Toruniu marszałek Całbecki uhonorował 106 działaczy solidarnościowej opozycji medalami Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis. Wręczono również Krzyże Wolności i Solidarności, przyznawane opozycji PRL. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymał Antoni Tokarczuk, a Krzyżem Semper Fidelis „Zawsze Wierny” zostanie uhonorowany Krystian Frelichowski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski