Czy miało sens wydawanie pieniędzy na amfiteatr na Wyspie Młyńskiej? Okazuje się, że trawa nie jest w stanie wytrzymać masowych imprez.
- To jakaś porażka - mówi pani Marta z Osielska. - Zabrałam na wyspę znajomych, którzy przyjechali do mnie z Holandii. I zobaczyliśmy, że trawnik został ogrodzony płotem. Bez sensu, że w okresie wakacyjnym wykonuje się jakieś zabiegi pielęgnacyjne.
Trawa po renowacji
- Przychodzi na wyspę mnóstwo ludzi, chcą usiąść sobie na trawie, a tutaj płot - dodaje Andrzej Kamiński, kolejny oburzony bydgoszczanin. Dopiero pod koniec lipca płot zostanie zdemontowany. Lucyna Kojder-Szweda z bydgoskiego ratusza tłumaczy, że trawnik musiał przejść renowację. Został napowietrzony oraz go nawieziono. W wielu miejscach posiano nową trawę.
- Teraz musi po prostu odpocząć. Trzeba odczekać, trawa powinna zostać trzykrotnie ścięta - wyjaśnia Lucyna Kojder-Szweda. - Żadna trawa nie jest w stanie wytrzymać tak dużego obciążenia, trzydniowych imprez. Trzeba zastanowić się nad odpowiednim wykorzystaniem Wyspy Młyńskiej. Wtedy trawnik służyć będzie bydgoszczanom, a nie wybranej grupie ludzi.
Pechowy termin
To za rządów poprzedniej ekipy władz miasta powstał pomysł wykorzystania wyspy jako miejsca koncertów. W zarządzie zasiadała również Lucyna Kojder-Szweda.
- Nie róbmy z wyspy perełki, do której będziemy wchodzić jak do muzeum. Niedługo będziemy otrzymywać przed wejściem książeczkę zakazów - komentuje radny Tomasz Rega.
Jego zdaniem, prace przy trawniku właśnie w środku lata i sezonu turystycznego są pomyłką. - Wyspa ma pecha do terminów. Chociażby piasek na plażę został przywieziony we wrześniu - dodaje radny.
<!** Image 2 align=none alt="Image 174655" sub="Płot na Wyspie Młyńskiej zniknie dopiero pod koniec lipca
Fot. Dariusz Bloch">