Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błoto na wieki wieków

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Taka pani Hania, to się trafia rzadko. Nawet bardzo rzadko. Mówiąc szczerze, aż trudno wydumać jakiś podobny przykład. Bo Hanka Bielicka nie dość, że ani popularności, ani formy nie traciła całymi dekadami, to jeszcze z każdym rokiem dokładała do tego szacunek. I nawet ci najbardziej paskudni szydercy, co to każdej gwiazdce dołożą tak, że płacze po nocach, ściągali berety z głów.

<!** Image 1 align=left alt="Image 36569" >Taka pani Hania, to się trafia rzadko. Nawet bardzo rzadko. Mówiąc szczerze, aż trudno wydumać jakiś podobny przykład. Bo Hanka Bielicka nie dość, że ani popularności, ani formy nie traciła całymi dekadami, to jeszcze z każdym rokiem dokładała do tego szacunek. I nawet ci najbardziej paskudni szydercy, co to każdej gwiazdce dołożą tak, że płacze po nocach, ściągali berety z głów. Tyle że koniec kariery pani Hani to pop-kulturalny ewenement. Bo gwiazdy schodzą ze sceny w różnym stylu. Czasami bardzo złym. No i kiedy wracają, to albo one, albo scenografia są zdecydowanie nie takie jak trzeba.

Adrianna Biedrzyńska wróciła w tym tygodniu w scenografii policyjno-sentymentalnej. Jako ofiara szalonego porywacza, co to w aktorce zakochał się obłędnie i zwabił gwiazdę do siebie honorarium za udział w jury konkursu recytatorskiego w jakiejś mieścinie. No właśnie - jeszcze gwiazdę? Nic dziwnego, że pani Ada pognała słuchać recytatorów, bo jaki ma wybór? Karierę połamała jej historia z oblubieńcem-aferzystą i naciąganiem kolegów na pieniądze. I choć do końca nie wiadomo, jaka tak naprawdę była jej rola w całej sprawie, to, jeśli chodzi o pop-kulturę, zmieniła orbitę. Owszem, nawet była atrakcją mediów, ale już jako ponura antybohaterka. Do tego cały skandal przydarzył się jej w trudnym momencie - w kulturze nakręcanej przez kult młodości i tak jako aktorka w wieku średnim miałaby ciężko.

Inny, bardziej dramatyczny powrót po latach, to wałkowana ostatnio sprawa Elżbiety Dmoch, niegdyś gwiazdy „2 + 1”, w której kochało się pół Polski i całe NRD. Pani Elżbieta stała się bohaterką smutnych - nawet jeśli lekko obłudnych - apeli, pełnych opisów tragicznych okoliczności, w jakich się znalazła. Nikt już nawet nie pyta o to, czy jeszcze śpiewa. Zniknęła ze stron „kultura”, jest teraz bohaterką stron „obyczaje”. Jak Violetta Villas i jej psiarnia.

<!** reklama right>Cóż, gwiazdy schodzą ze sceny z różnych powodów. Jedne po prostu nudzą się publice, wypadają z obiegu pop-kultury, która ciągle potrzebuje nowych twarzy. Inne się wypalają, a jeszcze inne znikają razem z modami, które zapewniły im chwilę blasku. Pamięta ktoś herosów disco-polo, którzy sprzedawali te miliony płyt? Pewnie robią gdzieś przy tulipanach w Holandii, co najwyżej zawodząc dyszkantem przy piwie. I nawet jak któregoś porwie jakaś oszalała fanka, to i tak nikomu to nic nie powie.

No i są tacy, którzy odejść musieli w smrodzie zarzutów i tabloidowego błota. Takiego błota na wieki wieków, z którego wyskoczyć już nie sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!