Nocne ulewy wyrządziły sporo szkód w Grudziądzu i okolicy. Przez ponad dwanaście godzin nieprzejezdna była droga krajowa nr 55 Grudziądz-Toruń.
<!** Image 2 align=none alt="Image 175321" sub="Drogowcy usuwali niebezpieczny dla kierowców szlam i kruszywo.(Fot. Anita Etter)">
Burza z piorunami i ulewnym deszczem rozszalała się nad Grudziądzem w czwartek około pierwszej w nocy. Jedną z pierwszych interwencji strażacy podjęli w szpitalu, gdzie strumienie wody wdarły się do szybów wind, piwnic i podstacji energetycznej.
<!** reklama>
- Bardzo dobrze, że tak się stało, ponieważ był to sprawdzian dla naszego szpitala, który pokazał nam pewne mankamenty budowlane, wymagające poprawy - mówi Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego.
Problem z komunikacją mieli kierowcy, którzy w nocy i wczoraj do godziny 16 chcieli przejechać drogą Krajową nr 55 przez Stolno, przez tzw. Górę Klęczkowską. Drogowcy kierowali na objazdy przez Pieńki Królewskie, Gogolin w kierunku Chełmna.
Właśnie w miejscowości Klęczkowo budowana jest autostrada A1, a konkretnie wiadukt nad wspomnianą drogą krajową. Podczas nawałnicy znajdujące się tam kruszywo budowlane spłynęło rzeką błota i piachu na jezdnię. W niektórych miejscach grubość szlamu dochodziła do pół metra.
Nocne opady deszczu spowodowały również zalanie wielu gospodarstw i kamienic. Od pioruna w miejscowości Szynwałd zapalił się budynek gospodarczy. W ogniu zginęły kury, dwie maciory i warchlaki.
W ciągu dnia (podobnie jak w nocy) w wielu rejonach kraju nawałnice również powodowały zniszczenie. Po południu, m.in., w powiecie białobrzeskim (województwo mazowieckie) przeszła trąba powietrzna. W Łódzkiem wichury uszkodziły wiele domów. Służby odbierały informacje o powalonych drzewach i zerwanych liniach energetycznych. W wielu miejscach powołano sztaby kryzysowe.