Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błogosławione kości księdza Mariana

Radosław Rzeszotek
Ekshumacja księdza błogosławionego to wydarzenie niezwykle rzadkie. W Płonkowie niedaleko Inowrocławia doczesne szczątki zamordowanego księdza przeniesiono do miejscowego kościoła.

Ekshumacja księdza błogosławionego to wydarzenie niezwykle rzadkie. W Płonkowie niedaleko Inowrocławia doczesne szczątki zamordowanego księdza przeniesiono do miejscowego kościoła.

<!** Image 2 align=right alt="Image 40496" sub="Szczątki księdza Mariana Skrzypczaka spoczywały na głębokości metra. ">Nad mogiłą księdza Mariana Skrzypczaka stało kilkunastu księży, kilku prałatów, kanclerzy i jeden biskup. Przyglądali się uważnie kolejnym etapom ekshumacji. Stolica Apostolska przysłała specjalne wytyczne, dotyczące przeniesienia doczesnych szczątków błogosławionego księdza Mariana Skrzypczaka. Komisja powołana na podstawie wytycznych z Watykanu czuwała nad przebiegiem prac prowadzonych przez archeologów z UMK w Toruniu.

Wikariusz w Płonkowie

Marian Skrzypczak w chwili śmierci był zaledwie od 4 lat księdzem. Do Płonkowa niedaleko Gniewkowa w powiecie inowrocławskim trafił niedługo po ukończeniu seminarium duchownego. Piastował tu funkcję wikariusza. Z pomocą finansową ojca i parafian zbudował w Glinnie Wielkim plebanię. Żył i mieszkał jednak w Płonkowie.

- Mam świadomość, że mieszkam w niezwykłym i naznaczonym miejscu - mówi ksiądz Józef Bachorz, proboszcz parafii w Płonkowie. - Codziennie chodzę po schodach, z których oprawcy zrzucili błogosławionego. Przechodzę przez drzwi, przez które wyszedł po raz ostatni...

Kiedy na Kujawy wkroczył Wehrmacht, ksiądz Skrzypczak uciekał wraz z parafianami. Zawierucha wojenna ucichła i ksiądz mógł wrócić do Płonkowa. 5.10.1939 r. wieczorem do parafii przyszli młodzi Niemcy uzbrojeni w karabiny. - Mieszkali tutaj starzy Niemcy, którzy ostrzegali go, że młodzi chcą zamordować polskiego księdza - wspominają mieszkańcy Płonkowa, którzy opowieść o męczeńskiej śmierci kapłana słyszeli od rodziców. - Wtedy jeszcze ludzie nie mieli pojęcia, że Niemcy są do tego zdolni. On zapewne też sądził, że w tym, co mówią starzy Niemcy, jest sporo przesady. Bo kto by w to uwierzył? Że można tak sobie przyjść na parafię i zabić bez powodu?

<!** reklama left>Hitlerowcy powód jednak znaleźli. Oskarżyli wikariusza o namawianie parafian do mordowania Niemców. Nie zamierzali go przesłuchiwać albo stawiać przed sądem. Zaczęli od bicia kolbami karabinów. Potem zrzucili go ze stromych schodów. Pokłuli nogi bagnetami. Jeden z oprawców zmiażdżył ofierze nogę w kolanie. Kiedy ksiądz kulejąc dotarł do drzwi zakrystii, oddali w jego stronę kilka strzałów. Żaden nie okazał się śmiertelny. Kazali więc rannemu uciekać w stronę wsi. Ranny wlókł się po ziemi, kiedy padł śmiertelny strzał w głowę. Zwłoki zamordowanego hitlerowcy zawlekli do przydrożnego rowu i tam je pozostawili. Parafianie wkrótce postawili w tym miejscu krzyż, który stoi do dziś.

- Ustalając stan faktyczny nie mieliśmy stuprocentowej pewności co do miejsca pochówku księdza - mówi Małgorzata Grupa, archeolog z toruńskiego UMK, nadzorująca prace archeologiczne na cmentarzu w Płonkowie. - Dysponowaliśmy w zasadzie tylko ustnymi relacjami świadków. A one nie zawsze są precyzyjne. Całe szczęście część z relacji pochodzi jeszcze z lat 50., więc ich wiarygodność powinna być większa. Poza tym miałam wątpliwości, czy Niemcy pozwolili pochować księdza w centralnym punkcie cmentarza.

Historię śmierci księdza Skrzypczaka pamięta do dziś biskup gnieźnieński, Wojciech Polak, który pochodzi z pobliskiej Suchatówki. Nie zapomniał też o nim prymas Józef Glemp, który o męczenniku z Płonkowa słyszał jeszcze jako chłopiec. Kiedy został prymasem, wysunął postać Mariana Skrzypczaka jako kandydata do chwały ołtarzy. 13 czerwca 1999 roku podczas siódmej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników, którzy zginęli z rąk hitlerowców. Wśród błogosławionych znalazł się również ksiądz Skrzypczak. Był jednym z nielicznych, którego szczątki spoczywały w ziemi, a nie zostały spalone w piecu obozu koncentracyjnego.

- To był dobry ksiądz i święty człowiek - mówili mieszkańcy wsi, którzy przyszli obejrzeć ekshumację błogosławionego w Płonkowie. - Możemy być dumni, że ktoś taki żył wśród naszych ojców.

Przy ekshumacji miał być arcybiskup gnieźnieński, H. Muszyński. Nie mógł jednak przyjechać - w Rzymie uległ wypadkowi drogowemu. W jego zastępstwie do Płonkowa przyjechał biskup gnieźnieński, Wojciech Polak.

- W zasadzie nie mamy tu do czynienia ze zwykłą ekshumacją - mówi biskup gnieźnieński Wojciech Polak. - Według praw Kościoła katolickiego rozpoznanie i przeniesienie doczesnych szczątków osoby błogosławionej nazywamy rekognicją i translacją. Jak często dochodzi do takich przedsięwzięć? Trudno mi powiedzieć, ale niezwykle rzadko. Ja o podobnej inicjatywie na terenie Polski nie słyszałem. Nie kojarzę też, aby w ostatnich latach odbyła się ona gdziekolwiek w Europie. Otrzymanie zgody na przeprowadzenie rekognicji nie jest proste, skoro w każdym przypadku szczegółowe wytyczne przekazać musi Stolica Apostolska. Tak więc jest to niebagatelne wydarzenie, obok którego nie sposób przejść obojętnie.

Z Watykanu

Wytyczne mówią na przykład o konieczności ułożenia białego obrusu na stole, na którym składane będą kości błogosławionego. Relikwiarze na szczątki również muszą spełniać określone warunki. Wszelkie prace ziemne prowadzone mogą być jedynie w obecności hierarchów kościelnych. Dokument z wytycznymi nadesłany do archidiecezji gnieźnieńskiej z Watykanu napisano po łacinie.

<!** Image 3 align=right alt="Image 40496" sub="Marian Skrzypczak na jednym z ostatnich swoich zdjęć. W chwili śmierci był księdzem zaledwie od 4 lat. ">- Analizując wymagania Watykanu, stanęłam przed poważnym dylematem, ponieważ brakowało kilku szczegółów, które należało wykonać podczas oczyszczania szkieletu księdza - dodaje dr Małgorzata Grupa, która uczestniczyła w badaniach mogił polskich oficerów pomordowanych przez NKWD. - Poza tym szczątki mogły wejść w reakcję chemiczną z powietrzem i mikrobami, co mogło doprowadzić do ich degradacji. Na szczęście komisja, która nadzorowała pracę mojego zespołu, zrozumiała, że pewne zabiegi trzeba wykonać. Dzięki temu wszystko przebiegło zarówno w zgodzie z prawem kanonicznym, jak i zasadami archeologii.

Mogiła ks. Skrzypczaka odkryta została po 67 latach. Pozostałości prostej trumny archeolodzy znaleźli już na głębokości metra. Kiedy zdejmowano kolejne warstwy gleby, ich oczom ukazywały się kości mężczyzny w sile wieku. Obecny podczas wykopalisk patolog miał porównać uszkodzenia szkieletu z przekazami naocznych świadków.

- Wszyscy świadkowie zeznali, że ksiądz miał uszkodzone lewe udo nad kolanem - mówi dr Małgorzata Grupa. - Okazało się jednak, że oprawcy zmiażdżyli prawą kość udową, ale tą pomyłką zbytnio się nie przejęliśmy. Kość udowa została roztrzaskana na 12 części. W czaszce znaleźliśmy otwór po kuli. To był kolejny dowód, że dotarliśmy do szczątków księdza Skrzypczaka. Strzelano do niego z tyłu, ponieważ pocisk wyleciał prawym oczodołem rozłupując czaszkę.

Glina, w której spoczywały kości, była zabarwiona charakterystycznym dla sutanny pigmentem. W dłoniach księdza odnaleziono krzyż, zachowały się też koloratka, okładka brewiarza, skórzany pasek od spodni, buty.

- Gdybym nie brała udziału w pracach ekshumacyjnych w Charkowie, gdzie pomordowano polskich oficerów internowanych na Wschodzie, nie podjęłabym się zadania w Płonkowie - dodaje dr Małgorzata Grupa. - W Charkowie i Jedwabnem byłam odpowiedzialna za konserwatorskie zabezpieczenie zabytków. Te prace dały mi doświadczenie, które tu okazało się niezbędne.

Pamiątki w ołtarzu kościoła

Uroczyste przeniesienie szczątków błogosławionego ks. Mariana Skrzypczaka do kościoła parafialnego w Płonkowie odbyło się 5.12. W styczniu relikwiarz ze szczątkami, który umieszczono w ołtarzu kościoła w Płonkowie, otwarty zostanie raz jeszcze. Archeologowie przeprowadzą prace konserwatorskie. - Przedmioty odnalezione w mogile księdza nie mogą zostać uznane za relikwie, jednak mają dla nas wartość pamiątkową - uważa ks. Józef Bachorz. - Zostaną udostępnione naszym parafianom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!