Wreszcie sezon urlopowo-wakacyjny. To ważny okres dla gospodarki. Część pracowników odpoczywa, a część turystyczna gospodarki zarabia. W polskiej gospodarce, czyli w tzw. „gospodarce na dorobku” uczymy się także utrzymania równowagi pomiędzy pracą a wypoczynkiem. Dotyczy to nas wszystkich: pracowników, menedżerów i właścicieli.
Biznes nie odpoczywa?
Wcale nie jest tak łatwo oderwać się od codziennej pracy. Dla przykładu kategoria „własny biznes”. Tu w praktyce nie ma stanu „wyłączenia się”, bo jest akurat „sezon urlopowy”. Często jest nawet ciężej z uwagi na urlopy współpracowników. Można więc przypomnieć trudną zasadę, iż „własny biznes nie ma wakacji”, przy czym „własny biznes” może być rozumiany bardzo szeroko. Od pozycji właściciela do roli zaangażowanego współpracownika.
Binzesław i Olewka
Uchwycenie właściwych proporcji „praca-wypoczynek” nie jest łatwe w praktyce. Trzeba liczyć się ze skrajnościami. Z jednej strony biznesowa obsesja, która może skończyć się wprowadzeniem do katalogu imion męskich pozycji „Biznesław”. Natomiast z drugiej przesadny „luzik” i żeńska propozycja imienia „Olewka”. Albo dla zasadnej równości płci „Olevator” i „Biznesława”.
Gdzie tu wypoczywać...
Wróćmy może do tematu wypoczynek. Gdzie tu wypoczywać ?
Jakie możliwości w kraju? A więc kultowe Costa Baltica albo Sierra Karpaty. To mogą być teraz trochę trudne tematy. W tym sezonie prognozy na ogół zapowiadają w Polsce do wyboru: „ulewne wakacje” albo „deszczowe urlopy”. Ciągle nie wierzę, że będzie aż tak źle.
Z kolei zagraniczne lokacje też nie są łatwe. Świat nam się zawęził ostatnio i trudno o bezpieczne miejsca. Wiele obszarów z uwagi na zagrożenie nie może być branych poważnie pod uwagę.
Zostaje też całkiem rozsądna propozycja wypoczynku „lokalnego” lub dosłownie „na miejscu”.
Co kto woli.
*prof. Leszek Dziawgo
jest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN .