Zarząd Dróg Krajowych i Autostrad jeszcze nie naprawił usterki na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 5 w Żninie. Wiadomo, że winny jest projektant.
<!** Image 2 align=left alt="Image 17591" >Sprawą zajęliśmy się po raz pierwszy dwa tygodnie temu po telefonach do naszej redakcji zrozpaczonych mieszkańców grodu Śniadeckich. W okresie roztopów i silnych opadów deszczu przechodzenie przez pasy na skrzyżowaniu ulic Szpitalnej, Kościuszki, Aliantów i Mickiewicza jest dla mieszkańców Żnina udręką. Zagłębienie w jezdni, dokładnie w miejscu przejścia dla pieszych, nie pozwala przedostać się na drugą stronę suchą nogą.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że kilka miesięcy temu na drodze krajowej nr 5, o której mowa, została położona nowa nawierzchnia. Żninianie są oburzeni.
Po kostki w wodzie
- Tak spartaczonej roboty to dawno nie widziałem. Ci, którzy projektowali i budowali drogę powinni przewidzieć takie rzeczy. To skandal, żeby w dwudziestym pierwszym wieku, po nowo odbudowanej drodze chodzić po kostki w wodzie - denerwowali się mieszkańcy żnińskich bloków, którzy muszą codziennie pokonywać felerne skrzyżowanie.
Nasza interwencja spowodowała, że Zarząd Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy, który jest właścicielem drogi, natychmiast zajął się tematem.
Okazało się, że błędu nie popełnili robotnicy, którzy w pocie czoła pracowali nad polepszeniem przejazdu krajową „piątką”, ale projektant drogi.
Naprawią, jak się ociepli
- Już wiemy, co było przyczyną takiego stanu. Najprawdopodobniej były to błędy projektowe. Niestety, takie rzeczy wychodzą na jaw dopiero w takich ekstremalnych warunkach pogodowych, jakie mamy teraz - przyznaje Zdzisław Gremek, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy. Jak dodaje Zdzisław Gremek, gdy tylko polepszą się warunki atmosferyczne, ekipa remontowa przyjedzie do Żnina i naprawi błąd.