Budynek po fordońskim szpitalu cholerycznym, budowla z dziewiętnastego wieku, długo nie miała szczęścia. Po wojnie przekazany na potrzeby mieszkań komunalnych, nieremontowany przez lata, stopniowo obracał się w ruinę. Teraz ma szansę stać się jedną z wizytówek Fordonu, choć trochę to jeszcze potrwa.
- Jestem już praktycznie przy końcu wykonywania ekspertyz budowlanych - mówi „Expressowi Fordon” Nicholas Piotrowski, przedsiębiorca, który kupił od miasta ponad rok temu budynek przy Fordońskiej 409. - Niestety, okazało się, że stan nieruchomości jest jeszcze gorszy od tego, co widzieliśmy na początku... Jego remont pochłonie co najmniej 600 tysięcy złotych, być może jeszcze więcej. Kiedy kupowałem ten dom, obliczałem koszty na mniej więcej połowę tego.
Skąd będą pieniądze na remont?
- W części chciałbym, by były to fundusze europejskie - wyjaśnia nowy właściciel. - Jest objęty nadzorem konserwatorskim, więc mam nadzieję, że będę mógł starać się również o fundusze miejskie przeznaczone na rewitalizacje starej, zabytkowej substancji.
- Bardzo się cieszę, że budynek znalazł nowego właściciela i uda się go uratować - mówi Sławomir Marcysiak, Miejski Konserwator Zabytków. - Najważniejsze jest, by ocalić jego bryłę i wygląd zewnętrzny. Jak często bywa w takich przypadkach, wnętrze zostanie zapewne zaaranżowane zgodnie z potrzebami nowych właścicieli, a my nie będziemy mieli nic przeciwko temu.
Jakie będzie przeznaczenie odnowionego budynku?
- Konsultowałem swoje plany z wieloma osobami - wyjaśnia Nicholas Piotrowski. - W rozmowach z ludźmi związanymi z moją branżą informatyczną przewijało się oczekiwanie przestrzeni biurowych przeznaczonych dla ludzi z nią związanych. Z jednej strony to specjaliści często pracujący jako wolni strzelcy, z drugiej potrzebujący czasem biura dla spotkań z klientami czy wymiany doświadczeń z kolegami z branży. Chciałbym, by taka przestrzeń powstała właśnie w byłym szpitalu.
- Zapewne trzeba będzie jeszcze trochę poczekać na zebranie odpowiednich funduszy. O te unijne łatwiej dziś na tzw. ścianie wschodniej - mam nadzieję, że w naszym województwie uruchomione zostaną w przyszłym roku - dodaje Nicholas Piotrowski. - Remont budynku pod nadzorem konserwatorskim też będzie musiał potrwać. W sumie pozyskanie funduszy oraz prace projektowe i wykonawcze zabiorą pewnie około pięciu - sześciu lat.
Blisko trzy lata temu miasto próbowało sprzedać zabytkowy budynek wraz z działką przy ulicy Fordońskiej 409 na przetargu. 306 tysięcy ceny wywoławczej odstraszyło potencjalnych chętnych, niepowodzeniem kończyły się również kolejnej próby przetargowe, już z obniżoną ceną. Były nawet plany, by w tej sytuacji ruinę zrównać z ziemią i postawić w tym miejscu nowy budynek, sprzeciwił się temu jednak konserwator zabytków. W 2015 roku zabytek znalazł nowego właściciela.
Budynek byłej lecznicy dla choleryków pochodzi jeszcze z przełomu XIX i XX wieku.
Służył jako szpital dla śmiertelnie chorych podczas epidemii cholery. Po przeciwnej stronie, mniej więcej na wysokości ulicy Wyszogrodzkiej, był cmentarz, na którym chowano zmarłych na cholerę.
Ich ciała składano w bezimiennych grobach zbiorowych, a ciała przysypywano wapnem. Po wojnie budynek nie przechodził poważniejszych remontów. W 2010 roku został wyłączony z eksploatacji.
