Ołeh Nikołenko odniósł się do zarzutów białoruskiej bezpieki za pośrednictwem mediów społecznościowych. Chodzi o twierdzenia białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, w myśl których część pracowników ukraińskiej ambasady w Mińsku była etatowymi pracownikami wywiadu.
"Strona białoruska zrobiła 'szpiegów' z pracowników ukraińskiej ambasady w Mińsku, którzy oficjalnie reprezentują różne struktury – ministerstwo obrony, SBU, straż graniczną. Opublikowano ich personalne dane" – napisał na Facebooku rzecznik ukraińskiego MSZ. Zwrócił przy tym uwagę, że przed wojną ludzie ci odbyli setki spotkań z oficjalnymi przedstawicielami Białorusi. "Tego raczej nie da się określić jako działalność 'pod przykryciem'" – podkreślił.
Określając tego rodzaju działania Białorusi jako "prowokację", Nikołenko wyraził nadzieję, że jej ostatecznym celem nie jest nasilenie antyukraińskiej histerii, która posłuży do usprawiedliwienia wsparcia przez Mińsk rosyjskiej agresji na Ukrainę.
„Zastrzegamy sobie prawo do odpowiedzi na takie nieprzyjazne działania Białorusi” – oświadczył Nikołenko.
