Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez taryfy ulgowej

Małgorzata Chojnicka
Czy można realizować swoje marzenia, mając poważne problemy ze wzrokiem czy borykając się z niepełnosprawnością intelektualną? Oczywiście! Ciężka praca, połączona z determinacją i wytrwałością, gwarantuje sukces w różnych dziedzinach życia.

Czy można realizować swoje marzenia, mając poważne problemy ze wzrokiem czy borykając się z niepełnosprawnością intelektualną? Oczywiście! Ciężka praca, połączona z determinacją i wytrwałością, gwarantuje sukces w różnych dziedzinach życia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 188488" sub="Małgorzata Jakóbowska / Fot. Małgorzata Chojnicka
">Małgorzata Jakóbowska z Lipna razem z koleżankami z reprezentacji wywalczyła brązowy

medal w piłce nożnej

kobiet na XIII Światowych Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych, które odbyły się w ubiegłym roku w Atenach. Piłka nożna to jej wielka pasja. - Trenuję ją od 10 lat, a wcześniej odnosiłam też sukcesy w tenisie stołowym - mówi Jakóbowska.

Od kilku lat jest zawodniczką sekcji „Puchatki”, która działa przy Zespole Szkół Specjalnych w Lipnie. Opiekuje się nią Beata Mendygrał-Lewicka, która tak ocenia swoją podopieczną: - Małgosia należy do wyróżniających się piłkarek w Kujawsko-Pomorskiem. Awans do V Europejskich Letnich Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Warszawie zapewniła sobie w Kielcach, gdzie została najlepszą zawodniczką turnieju i najlepszym strzelcem. Przed wyjazdem do Warszawy była gościem marszałka województwa, by odebrać nominację olimpijską. Znalazła się w gronie 15 sportowców, reprezentujących nasz region w takich dyscyplinach jak piłka nożna, tenis ziemny i stołowy, koszykówka i bowling.

<!** reklama>I wreszcie przyszedł czas na wyjazd do Grecji. - Przez pierwsze trzy dni przechodziłyśmy aklimatyzację na wyspie Rodos, a potem zamieszkałyśmy w Atenach - wspomina pani Małgosia. - Pogoda dopisywała, a hotelowe pokoje miałyśmy z widokiem na morze. Wygrałyśmy mecze z reprezentacjami Niemiec i Azerbejdżanu, ale nie poradziłyśmy sobie z Rosjankami. Było to najtrudniejsze spotkanie. Ale i tak wróciłyśmy do kraju z brązowym medalem. Cała reprezentacja została zaproszona do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z Anną Komorowską. Każdy z reprezentantów otrzymał od niej list gratulacyjny. Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłam w Grecji. Znalazłam się tam wśród siedmiu tysięcy sportowców ze 180 krajów świata!

Kobiety niepełnosprawne mogą osiągnąć wiele, gdyby jeszcze tylko czasami ktoś zauważył i usunął im spod nóg przeszkody, z którymi bez pomocy innych nie sposób sobie poradzić...

Pani Barbara z niewielkiej miejscowości w gminie Lipno cierpi na rzadko spotykaną chorobę Stargardta. Pomimo poważnych problemów ze wzrokiem ukończyła studia wyższe -

jest magistrem stosunków międzynarodowych.

Tu niepełnosprawność jej nie przeszkodziła, ale już znalezienie pracy w jej przypadku graniczy z cudem. Trudno pogodzić się z tym, że młody, wykształconemy i ambitny człowiek jest zmuszony utrzymywać się z renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego. Aby tak żyć, można było przecież poprzestać na maturze&

- Zachorowałam w klasie piątej szkoły podstawowej - mówi pani Barbara. - Z dnia na dzień zaczęłam gorzej widzieć. Potem dużo czasu minęło, zanim postawiono diagnozę i zaczęły się wędrówki od jednego okulisty do drugiego. Moja choroba polega na uszkodzeniu siatkówki. Mam po prostu plamki w polu widzenia. W szkole najwięcej kłopotów przysparzało mi czytanie i pisanie, bo nie było jeszcze takich przyrządów, jak są teraz. Dostępna była jedynie lupa. Okulary bowiem w moim przypadku w ogóle nie wchodzą w grę.

Pani Basia nie ma większych problemów z orientacją przestrzenną, ale nie rozpozna już osób, które mija na ulicy. W życiu codziennym bezcenna jest dla niej elektroniczna lupa, dzięki której sprawdzi ceny na produktach w sklepie czy przeczyta gazetę. - Może to czasami wyglądać tak, że nie chcę komuś powiedzieć „Dzień dobry”, ale ja rozpoznaję ludzi nie po twarzy, lecz po głosie lub po jakimś charakterystycznym elemencie garderoby, np. po wzorzystej kurtce.

Pani Barbara ukończyła ekonomię w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Płocku - licencjat w trybie dziennym, a studia magisterskie ze stosunków międzynarodowych zaocznie. - Wykładowcy nie stosowali wobec mnie taryfy ulgowej. Czasami otrzymywałam test z większą czcionką lub egzamin zdawałam ustnie. Specjalizowałam się w finansach i rachunkowości przedsiębiorstw. Po studiach jestem już dwa lata i nie mogę znaleźć pracy. Wystarczy program powiększająco-mówiący, żebym nie miała żadnych problemów z pracą przy komputerze. Otrzymuję rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny, łącznie jest to niecałe 700 zł miesięcznie. Za mało, aby skorzystać choćby ze stażu, finansowanego przez urząd pracy. To przykre, że muszę siedzieć w domu, a studia skończyłam jedynie dla własnej satysfakcji.

Pół roku temu pani Barbara wyszła za mąż i wiedzie

życie młodej mężatki.

- Poznaliśmy się na studiach przez wspólnych znajomych. - Mąż od początku wiedział, że mam problemy ze wzrokiem, ale mu to nie przeszkadzało. W domu radzę sobie ze wszystkimi obowiązkami, no, może trochę niedokładnie sprzątam. Największy problem mam chyba z nalewaniem wody do filiżanek. Muszę bardzo uważać, żeby nie poparzyć się wrzątkiem.

Pani Barbara docenia to, co ma, chciałaby tylko, aby ktoś zechciał sprawdzić jej możliwości zawodowe... <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!