W związku z szalejącą pandemią koronawirusa, nasza kadra musiała przestrzegać ścisłego protokołu medycznego UEFA. Zawodnicy i sztab szkoleniowy dojechali na stadion Polonii Warszawa oddzielnymi autokarami, a przed treningiem wszyscy musieli obowiązkowo zdezynfekować ręce płynem na bazie alkoholu. Dziennikarze mogli obserwować zajęcia tylko z wysokości trybun, a po treningu nie było tradycyjnej konferencji prasowej z udziałem przedstawicieli mediów.
- Wyniki w Lidze Narodów będą miały wpływ na rozstawienie koszyków w losowaniu eliminacji mistrzostw świata, dlatego rozgrywki są dla nas bardzo ważne. Są rzeczy, które będziemy chcieli sprawdzić, ale pod pełną kontrolą - podkreślał dzień wcześniej selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek, na konferencji prasowej online.
- Stęskniliśmy się za piłką reprezentacyjną - nie ukrywał selekcjoner. - Największym problemem jest dziesięciomiesięczna przerwa od ostatniego spotkania. W piłce nożnej to bardzo długo. Ponadto przez ograniczenia kontakt z zawodnikami miałem głównie telefoniczny czy przez wiadomości tekstowe. Myślę, że okres pandemii delikatnie wpłynie na grę drużyn narodowych. To jednak inna sytuacja, niż w klubie, gdzie mimo przerwy ten kontakt jest większy. Jednak wszystkie reprezentacje muszą zmierzyć się z takimi samymi ograniczeniami. Kluczem będzie jak najszybsza adaptacja - dodał Brzęczek.
