Tak taniego paliwa nie mieliśmy dawno, ale nasza radość może nie potrwać zbyt długo. Złotówka traci na wartości, a państwa OPEC zmniejszają wydobycie ropy naftowej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 99911" sub="Infografika PAP">Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową zdecydowała w piątek, że z początkiem listopada zmniejszy wydobycie ropy naftowej o półtora miliona baryłek dziennie. Chce w ten sposób zahamować spadanie cen tego surowca.
W piątek za baryłkę ropy „Brent” płacono 67 dolarów na giełdzie w Londynie i 70 dolarów w Nowym Jorku. Latem baryłka kosztowała około 147 dolarów.
To powinno spowodować wyraźny spadek cen paliwa na stacjach benzynowych. Rzeczywistość jest jednak dla polskich kierowców nieco rozczarowująca. Przy dystrybutorze jest taniej, ale stosunkowo niewiele. Według Polskiej Izby Paliw Płynnych, średnie ceny litra benzyny bezołowiowej PB95 w handlu detalicznym spadły w ciągu ostatniego miesiąca o 21 groszy, a w ciągu ostatniego tygodnia o 8 groszy. W piątek średnia cena tego paliwa w Polsce wynosiła 4,19 zł.
W województwie kujawsko-pomorskim było jednak kilka stacji, zwłaszcza przy hipermarketach w Bydgoszczy i Toruniu, gdzie w weekend za litr benzyny bezołowiowej 95 trzeba było płacić tylko 3,84-3,85 zł.
<!** reklama>W większości stacji cena oscylowała wokół 4 zł, kilka groszy poniżej, ale częściej nawet kilkanaście groszy powyżej . Przypomnijmy, że w lipcu było to średnio aż 4,79 zł i wydawało się, że granica 5 zł szybko zostanie przełamana. Nic więc dziwnego, że kierowcy ostatnio tankują przeważnie do pełna.
Nie ma zgodności wśród ekspertów co dalszego rozwoju sytuacji na rynku paliwowym. Niektórzy uważają, że do końca br. ceny na stacjach mogą jeszcze spaść o 35-45 gr za litr.
Inni prognozują, że z powodu słabości złotego spadki nie będą aż tak duże. Ceny mają się jednak ustabilizować mniej więcej na obecnym poziomie, a wahania nie będą większe niż kilka groszy w górę lub w dół.