Beata Szydło miałaby startować w przyszłych wyborach do europarlamentu, a "na razie sobie trochę odpocząć".
Czytaj także: Rekonstrukcja rządu możliwa w listopadzie. Pięciu ministrów do wymiany?
"W PiS krąży mnóstwo historyjek, jak to skonfliktowani ministrowie albo wiceministrowie szli do szefowej rządu, prosząc, by rozstrzygnęła spór między nimi. Szydło słuchała, robiła mądre miny, a następnie mówiła: "Panowie, musicie się porozumieć". I wychodziła. A ministrowie zgrzytali zębami i pielgrzymowali do Kaczora, błagając o przywódcę w rządzie. No i wybłagali" - czytamy w "Sieci".
Wraz z premier Szydło do dymisji miałby podać się minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, którego może zastąpić szef kancelarii prezydenta Krzysztof Szczerski.
Czytaj także: Dwa lata jak dla brata. Bilans dwóch lat rządów PiS, czyli miała być zmiana, ale nie ustroju
Najprawdopodobniej odjeść ma również minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk oraz szef resortu środowiska Jan Szyszko.
- Z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości wymiana premier na Jarosława Kaczyńskiego jest niepotrzebna - uważa politolog dr Marek Migalski. - Beata Szydło cieszy się o wiele większym zaufaniem społecznym i sympatią niż Jarosław Kaczyński, ona dobrze służy partii - wyjaśnia Migalski w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press.
Czytaj także: Bronisław Komorowski: Demokracja jest zagrożona WYWIAD
Jednak jak przekonuje, zmiana byłaby racjonalna dla prezesa PiS i całego rządu. - Kaczyński coraz ciężej znosi samodzielność prezydenta Dudy i coraz ciężej akceptuje osobność ośrodka władzy premier - tłumaczy. - Szydło nie ma autorytetu w rządzie, wszyscy wiedzą, że dysponentem decyzji politycznych jest Kaczyński. Rząd może zacząć funkcjonować coraz gorzej - uważa Migalski. Według niego, przejęcie władzy przez prezesa PiS zakończyłoby wewnętrzne konflikty w obozie władzy, np. pomiędzy prezydentem a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro.
Jarosław Kaczyński: To opozycja grozi zamachem stanu
AIP/x-news