Rowy melioracyjne, należące do miasta w Fordonie i Łęgnowie oraz wzdłuż ulicy Zamczysko będą oczyszczone. O te, które znajdują się w obrębie działek, muszą zadbać ich właściciele.
<!** Image 2 align=none alt="Image 171029" sub="Niedrożny system melioracyjny, wyższy wiosenny stan wód, rzeka zalewa działkę. Woda spłynęłaby szybciej, gdyby rowy były oczyszczone
Fot. Adam Zakrzewski, Archiwum">
- Jeśli wiosną Brda czy Wisła mają wyższy stan, okolice naszych działek są zalewane. Co gorsza woda długo się utrzymuje, bo nie spływa. Rowy melioracyjne są zapchane i dawno już nie były czyszczone - skarży się bydgoszczanin Tadeusz Wiśniewski.
<!** reklama>
Gwałtowne topnienie śniegu przy niesprawnej melioracji spowodowało w okolicach Bydgoszczy podtopienia osiedli. Czasem ekipy udrażniające rowy melioracyjne musiały w asyście policji wchodzić na działki. Część gmin postanowiła przejąć na siebie dbanie o odwodnienie. Bydgoski magistrat co roku ogłasza przetarg na konserwacje systemu melioracyjnego, ale tylko należącego do miasta. W Fordonie jest to ponad 4,2 tys. metrów rowów, przy ul. Zamczysko - 1,1 tysiąca metrów, a w Łęgnowie ponad 5 km. Zwycięzcę przetargu czeka koszenie rowów i przycinanie krzewów oraz drzew, czyszczenie przepustów. - Teraz nie mogę powiedzieć, ile mamy na ten cel pieniędzy. Kwotę ujawnię dopiero po przetargu - mówi Dariusz Gromala z bydgoskiego magistratu. - W tym roku rowy będą dodatkowo odmulane. Od ostatniego oczyszczania upływają dwa lata. Zgodnie z instrukcją, powinny być co trzy, ale po ostatniej powodzi postanowiliśmy zlecić jeszcze odmulanie.
Natomiast właściciele prywatnych posesji, przez które przebiegają rowy, muszą sami zadbać o ich drożność. Ich stan jest znacznie gorszy niż miejskich. Magistrat rozesłał do właścicieli upomnienia. Jego pracownicy mogą nakazać właścicielom udrożnienie rowu. - Największy problem, z jakim się spotykamy, to wrzucanie do rowów śmieci - dodaje Gromala.