
Nie ma mocnych na bazar w centrum miasta na Gdańskiej? Plastyk miejski mówi, że ustawiono go bez zezwoleń i konsultacji.

Teren przy dawnym „Rywalu” jest prywatny. Właściciel wynajął go teraz handlarzom. Tyle że z cywilizowanym bazarem nie ma on nic wspólnego. Towar sprzedaje się nawet z kartonów i szmat rozłożonych na ziemi.

Marek Iwiński, plastyk miejski, uważa, że targowisko powstało bez zezwolenia. - Za każdym razem powstanie takiego bazaru musi być konsultowane z miastem i trafiać do wydziału administracji budowlanej ratusza - mówi. - Tym razem tak się nie stało.

To kompletnie inna sytuacja niż ta, z jaką mamy do czynienia na Mostowej. Tam z właścicielem ustalaliśmy najmniejsze szczegóły kiermaszu, jego świątecznego charakteru itd. Tu wiem tyle, że takie miejsce w centrum miasta nie ma prawa istnieć.